Rozdział 9 - I want you to know

„Przyjaciele wspierają, rozmowy z nimi pomagają; jest to rodzaj darmowego leczenia, który odradza nasze dusze.”
Siedzieli razem na wielkiej, drewnianej huśtawce w ogrodzie. Ona opierała głowę na jego ramieniu, a on z uśmiechem wprawiał w ruch ławeczkę, odpychając się nogami.  Jedli lody truskawkowe i co chwila wybuchali śmiechem. Rozmawiali o wszystkim, co przyszło im na myśl i zdecydowanie poprawiało im to humory. Nawet jemu.
Harry przeszedł widoczną zmianę. Z trudem ruszał na przód, odcinając się od przeszłości. Były wprawdzie chwile, kiedy ponownie wszystkie cierpienia i myśli wracały do niego z podwojoną siłą, ale czasami zupełnie o tym zapominał. Dużo zawdzięczał Ally. Spotykali się kilka razy w tygodniu i po prostu spędzali ze sobą czas. Rozmawiali, śmiali się, oglądali filmy. Jak gdyby znali się od zawsze i żadne z nich nie doznało żadnego cierpienia. Dziewczyna posiadała wielkie pokłady pozytywnej energii, dzięki której przetrwała swoje problemy i potrafiła u innych wywołać uśmiech. Loczek wcale nie dziwił jej się, że pragnęła zostać psychologiem i pomagać innym ludziom. Sam zapowiedział, że przyjdzie do niej na pierwszą wizytę. Przypominała mu w pewien sposób Emmę. Tak jak ona, szukała w życiu tych optymistycznych aspektów, nienawidziła nudy, no i miała do niego słabość. Panna Mayers każde ich spotkanie przeżywała na swój sposób z przyspieszonym biciem serca. Doskonale wiedziała, że Harry jest gejem, sam jej przecież tak powiedział; nie potrafiła jednak mu się oprzeć. Sama raniła się, kiedy zatrzymywała wzrok na jego niesamowitych oczach czy kuszących ustach. To było od niej silniejsze. Z drugiej strony zawsze gdzieś istniała szansa, że może kiedyś jednak coś między nimi zaiskrzy. Dlatego też szatynka nie traciła nadziei i starała się pomóc przyjacielowi ponownie odnaleźć spokój i chęć życia.
Styles natomiast już od jakiegoś czasu miał na oku kogoś innego. Blondyna o niebieskich oczach, który od spotkania w klubie, coraz częściej pojawiał się w zasięgu wzroku Harry’ego. Niall Horan. Tajemniczy, nieco przerażający, tak bardzo nierealny… Przynajmniej tak było na początku ich znajomości. Za każdym kolejnym spotkaniem coś ulegało zmianie.
Od ich pierwszej rozmowy, kiedy nieznajomy wyjawił swoje imię, minęły dwa tygodnie. Brunet z początku nie rozumiał, co miał na myśli poznany mężczyzna, oferując mu swoją pomoc. Postanowił jednak zaryzykować. Nie miał nic do stracenia. Ewentualni kolejne cierpienia, ale nie było mu już tak straszne, gdyż doznał wiele. Jeden zawód więcej nie robił mu różnicy. I przez tą decyzję nawiązał w pewny sposób kontakt z Niallem, którego czasem tylko obecność wystarczyła, aby loczek poczuł się lepiej. Harry nigdy nie mógł być pewnym, kiedy spotka nowego przyjaciela. Przeważnie był to niespodziewany moment, ale po jakimś czasie chłopak zdążył się do tego przyzwyczaić. Najczęściej siedzieli w parku na ławce, wieczorami w klubie lub w tamtym lesie, choć to ostatnie miejsce coraz rzadziej było odwiedzane przez zielonookiego. Wystarczył mu czas spędzony z bliskimi mu osobami, a Niall zaczynał należeć do tego grona.
Ich przyjaźń jednak nie była taka, jaka istniała wśród wielu innych ludzi w ich wieku. Nie robili sobie żartów, nie podrywali nowych osób, nie spędzali godzin, grając na konsoli w nową grę. Ich relacja opierała się przede wszystkim na rozmowie. Mówili o życiu, cierpieniu, o śmierci. Przede wszystkim to Harry opowiadał o tym, co go spotkało. Wspominał cudowne chwile spędzone z Emmą, nowe doznania, których nauczył go Louis. Nie ukrywał niczego. Ani bólu, ani radości, nawet wstydu. Otwierał się przed blondynem jak przed nikim innym wcześniej. Nie wiedział, czemu tak się działo. Czy to przez ten błysk w oku Horana, a może przez jego uroczy uśmiech, który nie pojawiał się za często? A może po prostu dlatego, że Niall jak nikt inny potrafił słuchać? Nie wtrącał swoich zdań, uwag, opinii. Jak miał coś do powiedzenia, to czekał, aż loczek skończy swoją wypowiedź. Wtedy albo nadal milczał, albo wygłaszał krótką, ale treściwą myśl, która wprawiała Harry’ego w błogi stan spokoju i harmonii. Blondyn działał na Stylesa jak narkotyk, którego z czasem pożąda się coraz bardziej.
Różnic między Ally a Niallem było wiele. Dziewczyna potrafiła godzinami opowiadać przeróżne historie, aby poprawić humor przyjacielowi. Robiła wszystko, co mogła, aby ten mógł, choć na chwilkę, zapomnieć o swoich problemach i przestał się martwić. Była prawdziwą przyjaciółką. Promykiem słońca, który za każdym razem ogrzewa skórę i mimo wszystko nigdy nie gaśnie.
Niall zaś preferował milczenie. Słuchał, ale nie mówił za wiele o sobie. W rezultacie Harry nie wiedział o nim za dużo. Zawsze jak chciał się czegoś dowiedzieć, Horan zamykał się jeszcze bardziej, wstawał i w zamyśleniu odchodził. Był jednak pewny siebie i Loczek był świadomy, e jak tylko bardziej go pozna, zobaczy zupełnie innego człowieka. I ta nuta tajemniczości sprawiała, że brunet uzależniał się jeszcze bardziej od blondyna, który z gwałtownie z nieznajomego stawał się przyjacielem, a z przyjaciela kimś więcej. Był w tym jednak tak nieuchwytny jak wiatr, który musnąwszy policzki, uciekał dalej w świat.

„Małymi krokami podążam ku światełku w tunelu. Nie wiem tylko czy jest to blask słońca czy może błysk nadjeżdżającego pociągu.”
Pod koniec lipca Harry oficjalnie został osamotniony w swoim domu, kiedy Emily wreszcie wyprowadziła się do Zayna. Brunet sam nie wiedział czy stało się dobrze, czy może jednak nie było to najlepszą decyzją, szczególnie dla niego. Z jednej strony nie musiał już więcej ukrywać swoich uczuć i udawać, że jest dobrze. Skończyły się nudne, cominutowe pytania odnośnie jego zdrowia czy samopoczucia. Nie prześladował go przejęty głos siostry, martwiący się o najmniejszy grymas na jego twarzy. Tylko od czasu do czasu, kiedy się spotykali przyklejał ten sztuczny uśmiech na swoje usta. Mimo wszystko brakowało mu w domu kogoś, z kim mógł porozmawiać, przy kim nie czuł się jak intruz, przechodząc z pokoju do pokoju. Z rodzicami od dawna nie zamienił słowa, nie miał ochoty zaczynać nawet najbanalniejszego tematu, wiedząc że mogłoby się to skończyć kolejną kłótnią. Z tego powodu między innymi, Loczek spędzał najczęściej cza spoza domem. Spotykał się z Ally, Zaynem i Emily lub z Niallem, zapominając o tym całym chaosie, jaki zapanował w jego życiu. Nie trwało to długo, ale zawsze, choć na kilka godzin miał spokój. Czuł się wolny.
- Moje życie się totalnie zjebało.- roześmiał się gorzko brunet, przechylając kolejny kieliszek wódki do swojego gardła, kiedy razem z Horanem siedzieli po raz kolejny w klubie.
Zakaszlał, marszcząc nos, kiedy płyn zaczął drażnić go w okolicach gardła, ale po kilku sekundach pokręcił tylko głową, zamawiając kolejną kolejkę. Pił, aby zapomnieć, rozluźnić się, nabrać wiatru w żagle. Nie zwracał uwagi na to czy blondyn pije razem z nim, było mu wszystko jedno. Najważniejsze, aby miał się komu wygadać.
- I tak jest lepsze niż moje.- mruknął Niall, odchylając się nieco do tyłu.- Masz kasę i nie musisz się martwić o nic. Jak w filmie.
- I tak się kurwa czuję. Jak w pieprzonym filmie, gdzie każdy idzie do odstrzału.
Blondyn roześmiał się, ale nie odpowiedział brunetowi, zdając sobie sprawę, że ten poniekąd ma rację. Patrzył tylko na niego jak wlewa w siebie kolejne mililitry gorzkiego napoju. Uwielbiał z nim spędzać czas. Od dawna nie czuł nic innego poza denerwującą pustką, która zastąpiła tęsknotę. Ale kiedy pewnego wieczora zauważył Stylesa, coś w nim drgnęło. Bogaty chłopak zaintrygował go. Byli podobni, choć tak bardzo się różnili. Mimo wszystko obaj pożądali tego samego. Wiecznego szczęścia.
Po kolejnej godzinie siedzenia i picia, Harry był już nieźle wstawiony, jednak nie za bardzo kwapił się do opuszczenia klubu. Horan próbował go jednak wyciągnąć na świeże powietrze, choć nie było to wcale takie proste.
- Stary, zwijamy się. Dawaj, raz dwa. Odprowadzę cię.- blondyn położył na blacie pieniądze, które wcześniej wyciągnął z portfela Stylesa.
- Nie wracam dziś do tego więzienia.- odpowiedział mu czkając. Mętnym wzrokiem spojrzał po pomieszczeniu, w którym zostało już niewielu ludzi. Zatrzymując się na niebieskookim, uśmiechnął się, kiedy ten pokręcił głową, również rozśmieszony sytuacją. Nie był aż tak pijany jak loczek, ale z braku pomysłu, niewiele mu zostało do zrobienia.- Wolę iść pod most!
- Ja pierdolę, i co niby będziesz tam robił?!
- A to już nie twoja sprawa. Prowadź pod most!- Styles wstał na nogi, o mało co się nie przewracając, gdyż zakręciło mu się w głowie. Nie przejął się tym jednak i chwiejnym krokiem, lekko się zataczając, ruszył do wyjścia.
Niall dogonił go szybko i złapał za rękę, aby ten się nigdzie nie zgubił, wiedząc że w tym stanie mógłby się spodziewać po loczku wszystkiego. Harry spojrzał niepewnie na ich splecione dłonie, po czym uśmiechnął się i wzmocnił uścisk. Szli powoli przemierzając ulice; Horan nie mówił za wiele, zaś Styles co chwilę coś mruczał bądź wygadywał głupoty nijak związane z jakąkolwiek sytuacją. Po jakiejś godzinie blondyn skierował ich do jednej z kamienic, prowadząc Harry’ego po schodach, co było nie lada wyczynem. Mimo wszystko doczłapali się jakoś na drugie piętro, gdzie niebieskooki otworzył jedne z mieszkań.
- Ty! To nie jest żaden most!
- Właź i się rozgość.-  Niall popchnął przyjaciela, który wprawdzie odbił się od framugi drzwi, jednak nie przejął się tym za bardzo, kierując się do salonu, który wskazał mu palcem Horan.- Tylko nie przeraź się syfem, dawno nie było sprzątane.
- Sobie jaja robisz?! Dawno? Chyba w poprzednim stuleciu…- mruknął Styles pod nosem, spostrzegając jakieś porozrzucane przedmioty na podłodze. Wzruszył jednak ramionami, opadając na sofę, z której uniosła się wielka chmura kurzu.- Jak mi powiesz, kiedy masz urodziny to załatwię ci sprzątaczkę.- ziewnął brunet o mrucząc coś jeszcze o tym, jaki burdel panuje w mieszkaniu przyjaciela, usnął w ciągu kilku minut.
Niall westchnął tylko i wpatrując się w śpiącego chłopaka, usiadł na podłodze, opierając się plecami o sofę. Uniósł głowę do góry, spoglądając na zabrudzony sufit i przywołał w swojej głowie wspomnienia z dawnych lat, kiedy mieszkanie to było słodkim sekretem jego i pewnego chłopaka, przez którego życie blondyna całkowicie uległo zmianie.

„Przyszłość nie jest zapomnieniem o przeszłości. Jest akceptacją tego, co się wydarzyło i kontynuacją drogi, która jest nam przeznaczona.”
Kiedy Styles obudził się koło południa z niesamowitym bólem głowy, nie miał pojęcia ani tego, co stało się poprzedniego wieczora, ani, gdzie się znajduje. Miał jedynie wrażenie, że został sprowadzony do jakiejś meliny, która zaraz miała się zawalić. Tumany kurzu, który znajdował się chyba na każdej rzeczy w mieszkaniu, porozwalane przedmioty na podłodze czy ściany pokryte grzybem; wszystko to sprawiało wrażenie, jakby jakieś sto lat temu przeszło w tym miejscu tornado, a on sam został w jakiś magiczny sposób znalazł się tutaj, aby… właśnie, po co? Był przerażony i przez dobrą godzinę próbował przypomnieć sobie jak najwięcej z minionej nocy. Jednak ostatnim wydarzeniem, jakie pamiętał była rozmowa z Niallem w klubie. A potem pustka. I ten cholerny ból głowy.
Chcąc dowiedzieć się czegoś więcej, Styles wstał z kanapy, która nawiasem wydała z siebie dźwięk podobny do zdychającego wieloryba, i podszedł do jednej z komód, zauważając wcześniej kilka ramek ze zdjęciami. Były one pokryte znaczną ilością kurzu, jednak ani nie zdziwiło to chłopaka, ani nie zraziło. Chciał podnieść jedną z nich, jednak w tym samym momencie do mieszkania wszedł Niall, który nakazał mu odłożyć przedmiot. Blondyn był podenerwowany, ale szybko przywołał na twarz lekki uśmiech, wyjaśniając, że po prostu panuje wszędzie wielki nieporządek i nie chce, aby Styles się czymś usyfił czy zaraził.
- Mieszkasz tu?
- Mieszkałem, ale nadal mam dostęp w razie potrzeby. Rzadko jednak bywam.- wyjaśnił Horan, siadając na podłodze tuż przy sofie. Było to chyba jedno z najczyściejszych miejsc i zarazem najbezpieczniejszych w tym pomieszczeniu. – A że chciałeś iść wczoraj pod most, więc stwierdziłem, że tu chyba jednak będzie lepiej.
Harry roześmiał się, siadając obok blondyna na podłodze. Nie zbyt przejmował się tym kurzem, brudem i chaosem w pokoju. W tym momencie najważniejsze było to, że nie pamiętał nic z tego, co zaczął mu opowiadać przyjaciel. Ale nie czuł się z tym źle. Było nawet przyjemnie; mógł poczuć się wolny.
- Cieszę się, że jesteś.- loczek oparł się głową o ramię Nialla, kiedy ten wspominał wczorajszy wieczór.
- Miło słyszeć.
- Ale naprawdę. Choć czuję się dziwnie z tym, że tak rzadko teraz odwiedzam cmentarz. Tak jakbym zostawił Emmę i Lou.- mruknął nieco zamyślony. Już od jakiegoś czasu gnębiło go to, że kosztem własnego szczęścia, zapomina o cierpieniu, które przypominało mu ukochane osoby.
- Niepotrzebnie. Po pierwsze to nie ty ich zostawiłeś, tylko oni ciebie tutaj. A po drugie, powinieneś uciekać od śmierci.- blondyn zmierzwił loki na głowie przyjaciela, przymykając oczy.- Uciekać, aby pozostać żywym. Wiecznie.
- Serio, tak myślisz?- Harry wyprostował się, spoglądając w niebieskie tęczówki Horana. Nigdy wcześniej tak o tym nie myślał.
- Jasne. To działa. Wystarczy, że spojrzysz na mnie.- powiedział pewnie Niall.- Mogę cię tego nauczyć. Korzystania z chwili. Zapomnienia bólu. Zabawy, która trwa cały czas.
- No nie wiem…
- W życiu albo jesteś ofiarą, albo zwycięzcą. Twój wybór.- oznajmił blondyn, wyciągając dłoń w kierunku loczka.- Wieczność może być nasza.
Brunet przygryzł wargę, wpatrując się w rękę Nialla. Nie był pewny, co oznacza ta propozycja, ale kusiło go, aby się tego dowiedzieć. Znowu zacząć żyć. Znowu być kimś. I znowu mieć kogoś, kto będzie jego powodem do uśmiechu. A jeżeli przy tym nauczy się czegoś nowego, czemu nie zaryzykować? Wszystko przecież ma swoją cenę. Niewiele więcej myśląc, przypieczętował umowę uściskiem dłoni, odwzajemniając uśmiech blond przyjaciela.

„Mimo wszystko walczę, przez co zaczynam życie od nowa.”
Emily z radością w oczach patrzyła na to jak Harry się zmienia. Jak wraca jej stary brat, za którym niesamowicie tęskniła. Wolny od wszelkich cierpień, coraz częściej się uśmiechający czy żartujący. Cieszyła się, mogąc słuchać o tym, że pojawił się w jego życiu ktoś, kto go naprawia. Sprawia, że brunet ma ochotę rano wstać z łóżka i nie myśleć o przykrych rzeczach. Chłopak nie chciał jednak zdradzać więcej, aby nie zapeszać. Mimo wszyscy zaczynał być znowu szczęśliwy. Po tak długim czasie. Nie był tak pozytywnie nakręcony nawet wtedy, kiedy w jego życiu pojawił się Louis. Teraz wszystko było inne. Podobne to tego sprzed ponad dwóch lat, ale jednak bardziej odważne. Gotowe na wszystko.
Zayn również zauważył zmianę w przyjacielu. Kiedy ten odwiedził ich w nowym mieszkaniu po raz pierwszy, był obojętny. Kiwał tylko nijako głową, nie ekscytując się tak nowościami w życiu siostry. Teraz zaś do mieszkania Emily i jej chłopaka wszedł nowy Harry, który pochwalił nawet zasłony kupione przez siostrę. I to chyba najbardziej zaskoczyło Malika. Cieszył się jednak, że młody Styles podjął walkę z tą ciemnością, jaka zapanowała w jego życiu. Miał wrażenie jakby czas wyleczył jego rany.
Sam Harry myślał o tym jednak inaczej. Wprawdzie nie czuł aż tak bardzo tego cierpienia, które od półtora roku towarzyszyło mu przeważnie każdego dnia, jednak nadal nie był sobą. Zwierzył się Emily i Zaynowi z tego, co powiedział kilka dni temu Niallowi, że martwi go to, że coraz rzadziej myśli o Emmie i Louisie. Ci jednak nie skrytykowali go, a wręcz powiedzieli coś podobnego jak wcześniej Horan. Panna Styles, siadając obok brata na sofie, uśmiechnęła się, twierdząc że takie jest życie. Poradziła mu, aby się nie zadręczał, nie rozpamiętywał, a po prostu ruszył dalej. Malik dodał zaś, że przecież nie może wiecznie przeżywać odejścia ukochanych osób. Powinien pozwolić im odejść. Nie zapominać całkowicie, ale w pewnym stopniu dać wolność.
- Zayn ma rację, Hazz. Powinieneś zacząć od nowa.

Nie da się zmienić wszystkiego od razu
Ale powoli można dojść do celu.
I cokolwiek spotkamy na mecie
Stanie się naszym sukcesem.

*
To jest straszne, że minęło tak dużo czasu od ostatniego rozdziału. Na swoje usprawiedliwienie powiem tyle, że jestem w kalsie maturalnej i czasem nawet nie mam jak odrobić pracy domowej, bo tyle mam na głowie. W sumie to nie jest usprawiedliwienie, bo nawet jak miałabym czas to bym tego nie zrobiła. Ale z rozdziałem zawaliłam po calości. Cóż. Najgorsze jest to, że po takiej przerwie to ma się wrażenie, że wszystko jest takie inne i chyba pomieszałam fakty i pisałam nie na temat. Znaczy na temat, ale nie w tym stylu, co chciałam. Ehh...
Ale cieszę się, że mnie wspieracie i jesteście przy mnie i czytacie, bo to mi bardzo pomaga i w pewien sposób motywuje! 
Dziękuję ♥





13 komentarzy:

  1. Hej, kochanie! Może i długo nie było rozdziału, ale co z tego? Każdy ma swoje życie, no nie? :)
    Boże, czekam na rozwinięcie wątku Hazzy i Niallera tak bardzo, że aż ach!
    Jeśli nie masz czasu, to nie spiesz się z kolejnym. Lepiej poczekać dłużej i mieć lepszy efekt, niż "szybko, szybko" i wychodzi nijakie coś.
    A to jest piękne!
    Buziaki!
    Joie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszą rzeczą jaką chciałam Ci przekazać jest to, że chcę być informowaną o nowych rozdziałach a mój username na twitterze to @demisiaczek
    Druga sprawą jest rozdział. Te i wszystkie inne.
    Czytając je zwróciłam uwagę na to, że w kapitalny sposób opisujesz ludzkie przeżycia czy nawet uczucia, co niestety nie zdarza się często. Zagłębiając się w tą historię miałam wrażenie, że staję się coraz smutniejsza, zupełnie tak jak Harry czy Niall, którzy zapijając swoje smutki starają się zapomnieć o odejściu bliskich im osób. Sama mam tendencję do rozpamiętywania przykrych rzeczy w moim życiu więc wiem jakim to jest przekleństwem. Potrafię rozpamiętywać i płakać nad śmiercią mojej siostry, która była już prawie dwa lata temu ale to naprawdę trudne podnieść się i iść dalej. I ty to tutaj idealnie ujęłaś, przedstawiłaś nam niesamowitą historię, niesamowitych ludzi, którzy bez względu na wszystko są w stanie zmienić świat swojego przyjaciela na lepsze. Genialne, nic dodać nic ując i mogę śmiało przyznać, że jest to jedne z lepszych opowiadań jakie miałam okazję przeczytać.
    Nie byłabym sobą gdybym trochę nie pospamiła haha. Chciałam cię zaprosić do zajrzenia na moje opowiadanie.
    Trochę by to zajęło gdybym opisywała ci całą fabułę, ale w skrócie mówiąc jest to opis wędrówki, niezwykle trudnej i bolesnej, dziewiętnastoletniej Blair Young, która wraz z poznaniem tajemniczego chłopaka o szmaragdowych oczach, musi zmierzyć się z bólem, jaki zostawia po sobie ciężka i nieuleczalna choroba oraz z tym jak trudno będzie im być swoistą tarczą, która będzie ich chronić przed chęcią do ponownego okaleczania się. Mam nadzieję, że znajdziesz czas, ponieważ byłabym zaszczycona poznając twoją opinię
    shrovetide-fanfiction.blogspot.com
    czekam z niecierpliwością na następny i pozdrawiam :)
    @demisiaczek

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega!!! Chyba pierwszy raz popłakałam sie nie ze smutku, ale ze śmiechu. Pijany Harry był zabawny. Ale szkoda, że nadal jest tak bardzo smutny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie Narry. Aż się boję tego, co oni będą wyprawiać, bo chyba nie będzie cały czas sielanki, prawda? Ale dobre to, że Harry chce dać sobie kolejną szansę. Oby im się udało ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Argh, znalazłam tego bloga przypadkiem, jakieś 2 miesiące temu, przeczytałam pierwszy rozdział i od razu mnie zaciekawiłaś :)
    Więc dziś po południu sprawdzałam sobie czy nie dodałaś może kolejnego rozdziału. Weszłam na stronę, jak zobaczyłam nowy rozdział to zaczęłam wymachiwać rękoma i wydawać dziwne dźwięki. Mama i ciocia posłały mi spojrzenia mówiące "Wszystko dobrze?" I "Oh, Boże, ja naprawdę chciałam mieć normalną córkę...".
    Więc ogarnęłam się, przeczytałam i teraz jaram się jak pochodnia haha
    Do rzeczy: uwielbiam to opowiadanie i mam nadzieję, że wkrótce pojawi się nowy rozdział :)
    Duuużo weny życzę ;*
    Bye bye xx
    Red♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak! Możesz być ze mnie dumna, że w końcu znalazłam czas by nadrobić ten rozdział. Wyłapałam jeden błąd, bo w którymś miejscu zamiast "a" masz "e" xD ale to przecież nic. :> Z początkiem tego rozdziału Niall trochę mnie wkurzał muszę to przyznać, ale gdy głębiej zastanowiłam się nad wszystkim to już wcale taki nie był. Przepraszam, mam dziś trochę chaotyczne myśli, do tego boli mnie głowa, ale myślę że rozdział jest udany. Ciesze się, że Niall z dniem podnosi Harry'ego. Ale przecież w każdym dniu może zdarzyć się coś nowego.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli ci to pomoże i odstresuje przed maturalną gorączką, zapraszam do czytania "Amazonki".
    Pozdrawiam. I życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział świetny jak każdy ;) czekam na next :***

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratulacje! :D
    Zostałaś nominowana do Liebster Award! C:
    Więcej informacji u mnie :)
    Pozdrawiam xoxox
    http://patrz-sercem-nie-oczami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Jej.. Boskie <3 nie mg. przestać czytać.. :)
    Zapraszam do mnie!
    Adres: http://hey-im-a-witch.blogspot.com/
    Zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=c1BPtrsFtNI

    OdpowiedzUsuń
  11. te wszystkie cytaty tutaj są twoje? ;) bardzo spójne rozdziały piszesz, podobają mi się opisy i przedstawienia bohaterów :) akcja może niezupełnie bo jeszcze musisz rozwinąć historię, rozumiem to, więc duży plus (: I mam takie marzonko, żeby poznać co myślisz o moich blogach
    Mogę liczyć na twoją opinię?

    Zawsze jest szansa, że wejdziesz, zobaczysz, pokochasz ( mam nadzieję lol )
    youngloovers.blogspot.com
    loovelorn.blogspot.com
    fromyourlust.blogspot.com
    ifindyourlips.blogspot.com
    Nawet jak nie masz teraz ochoty, to kiedyś pewnie będzie ci się nudzić, zerknij, może warto :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akcja może w pewnym momencie będzie, ale głównie próbuję się skupić w tym opowiadaniu na czymś innym :) Tak, cytaty są moje.
      Jasne, z chęcią zajrzę do twoich opowiadań, jednak muszę najpierw znaleźć czas, bo matury i te sprawy. Ale jak tylko wyrwę się z tego to zapewne zobaczę :)

      Usuń