„Przyjaciele wspierają, rozmowy z nimi pomagają; jest to rodzaj
darmowego leczenia, który odradza nasze dusze.”
Siedzieli razem na wielkiej,
drewnianej huśtawce w ogrodzie. Ona opierała głowę na jego ramieniu, a on z
uśmiechem wprawiał w ruch ławeczkę, odpychając się nogami. Jedli lody truskawkowe i co chwila wybuchali
śmiechem. Rozmawiali o wszystkim, co przyszło im na myśl i zdecydowanie
poprawiało im to humory. Nawet jemu.
Harry przeszedł widoczną zmianę.
Z trudem ruszał na przód, odcinając się od przeszłości. Były wprawdzie chwile,
kiedy ponownie wszystkie cierpienia i myśli wracały do niego z podwojoną siłą,
ale czasami zupełnie o tym zapominał. Dużo zawdzięczał Ally. Spotykali się
kilka razy w tygodniu i po prostu spędzali ze sobą czas. Rozmawiali, śmiali
się, oglądali filmy. Jak gdyby znali się od zawsze i żadne z nich nie doznało
żadnego cierpienia. Dziewczyna posiadała wielkie pokłady pozytywnej energii,
dzięki której przetrwała swoje problemy i potrafiła u innych wywołać uśmiech.
Loczek wcale nie dziwił jej się, że pragnęła zostać psychologiem i pomagać
innym ludziom. Sam zapowiedział, że przyjdzie do niej na pierwszą wizytę.
Przypominała mu w pewien sposób Emmę. Tak jak ona, szukała w życiu tych
optymistycznych aspektów, nienawidziła nudy, no i miała do niego słabość. Panna
Mayers każde ich spotkanie przeżywała na swój sposób z przyspieszonym biciem
serca. Doskonale wiedziała, że Harry jest gejem, sam jej przecież tak
powiedział; nie potrafiła jednak mu się oprzeć. Sama raniła się, kiedy
zatrzymywała wzrok na jego niesamowitych oczach czy kuszących ustach. To było
od niej silniejsze. Z drugiej strony zawsze gdzieś istniała szansa, że może
kiedyś jednak coś między nimi zaiskrzy. Dlatego też szatynka nie traciła
nadziei i starała się pomóc przyjacielowi ponownie odnaleźć spokój i chęć
życia.
Styles natomiast już od jakiegoś
czasu miał na oku kogoś innego. Blondyna o niebieskich oczach, który od
spotkania w klubie, coraz częściej pojawiał się w zasięgu wzroku Harry’ego.
Niall Horan. Tajemniczy, nieco przerażający, tak bardzo nierealny… Przynajmniej
tak było na początku ich znajomości. Za każdym kolejnym spotkaniem coś ulegało
zmianie.
Od ich pierwszej rozmowy, kiedy
nieznajomy wyjawił swoje imię, minęły dwa tygodnie. Brunet z początku nie
rozumiał, co miał na myśli poznany mężczyzna, oferując mu swoją pomoc.
Postanowił jednak zaryzykować. Nie miał nic do stracenia. Ewentualni kolejne
cierpienia, ale nie było mu już tak straszne, gdyż doznał wiele. Jeden zawód
więcej nie robił mu różnicy. I przez tą decyzję nawiązał w pewny sposób kontakt
z Niallem, którego czasem tylko obecność wystarczyła, aby loczek poczuł się
lepiej. Harry nigdy nie mógł być pewnym, kiedy spotka nowego przyjaciela.
Przeważnie był to niespodziewany moment, ale po jakimś czasie chłopak zdążył
się do tego przyzwyczaić. Najczęściej siedzieli w parku na ławce, wieczorami w
klubie lub w tamtym lesie, choć to ostatnie miejsce coraz rzadziej było
odwiedzane przez zielonookiego. Wystarczył mu czas spędzony z bliskimi mu
osobami, a Niall zaczynał należeć do tego grona.
Ich przyjaźń jednak nie była
taka, jaka istniała wśród wielu innych ludzi w ich wieku. Nie robili sobie
żartów, nie podrywali nowych osób, nie spędzali godzin, grając na konsoli w
nową grę. Ich relacja opierała się przede wszystkim na rozmowie. Mówili o
życiu, cierpieniu, o śmierci. Przede wszystkim to Harry opowiadał o tym, co go spotkało.
Wspominał cudowne chwile spędzone z Emmą, nowe doznania, których nauczył go
Louis. Nie ukrywał niczego. Ani bólu, ani radości, nawet wstydu. Otwierał się
przed blondynem jak przed nikim innym wcześniej. Nie wiedział, czemu tak się
działo. Czy to przez ten błysk w oku Horana, a może przez jego uroczy uśmiech,
który nie pojawiał się za często? A może po prostu dlatego, że Niall jak nikt
inny potrafił słuchać? Nie wtrącał swoich zdań, uwag, opinii. Jak miał coś do
powiedzenia, to czekał, aż loczek skończy swoją wypowiedź. Wtedy albo nadal
milczał, albo wygłaszał krótką, ale treściwą myśl, która wprawiała Harry’ego w
błogi stan spokoju i harmonii. Blondyn działał na Stylesa jak narkotyk, którego
z czasem pożąda się coraz bardziej.
Różnic między Ally a Niallem było
wiele. Dziewczyna potrafiła godzinami opowiadać przeróżne historie, aby
poprawić humor przyjacielowi. Robiła wszystko, co mogła, aby ten mógł, choć na
chwilkę, zapomnieć o swoich problemach i przestał się martwić. Była prawdziwą
przyjaciółką. Promykiem słońca, który za każdym razem ogrzewa skórę i mimo
wszystko nigdy nie gaśnie.
Niall zaś preferował milczenie.
Słuchał, ale nie mówił za wiele o sobie. W rezultacie Harry nie wiedział o nim
za dużo. Zawsze jak chciał się czegoś dowiedzieć, Horan zamykał się jeszcze
bardziej, wstawał i w zamyśleniu odchodził. Był jednak pewny siebie i Loczek
był świadomy, e jak tylko bardziej go pozna, zobaczy zupełnie innego człowieka.
I ta nuta tajemniczości sprawiała, że brunet uzależniał się jeszcze bardziej od
blondyna, który z gwałtownie z nieznajomego stawał się przyjacielem, a z
przyjaciela kimś więcej. Był w tym jednak tak nieuchwytny jak wiatr, który
musnąwszy policzki, uciekał dalej w świat.
„Małymi krokami podążam ku światełku w tunelu. Nie wiem tylko czy
jest to blask słońca czy może błysk nadjeżdżającego pociągu.”
Pod koniec lipca Harry oficjalnie
został osamotniony w swoim domu, kiedy Emily wreszcie wyprowadziła się do
Zayna. Brunet sam nie wiedział czy stało się dobrze, czy może jednak nie było
to najlepszą decyzją, szczególnie dla niego. Z jednej strony nie musiał już
więcej ukrywać swoich uczuć i udawać, że jest dobrze. Skończyły się nudne,
cominutowe pytania odnośnie jego zdrowia czy samopoczucia. Nie prześladował go
przejęty głos siostry, martwiący się o najmniejszy grymas na jego twarzy. Tylko
od czasu do czasu, kiedy się spotykali przyklejał ten sztuczny uśmiech na swoje
usta. Mimo wszystko brakowało mu w domu kogoś, z kim mógł porozmawiać, przy kim
nie czuł się jak intruz, przechodząc z pokoju do pokoju. Z rodzicami od dawna
nie zamienił słowa, nie miał ochoty zaczynać nawet najbanalniejszego tematu,
wiedząc że mogłoby się to skończyć kolejną kłótnią. Z tego powodu między
innymi, Loczek spędzał najczęściej cza spoza domem. Spotykał się z Ally, Zaynem
i Emily lub z Niallem, zapominając o tym całym chaosie, jaki zapanował w jego
życiu. Nie trwało to długo, ale zawsze, choć na kilka godzin miał spokój. Czuł
się wolny.
- Moje życie się totalnie
zjebało.- roześmiał się gorzko brunet, przechylając kolejny kieliszek wódki do
swojego gardła, kiedy razem z Horanem siedzieli po raz kolejny w klubie.
Zakaszlał, marszcząc nos, kiedy
płyn zaczął drażnić go w okolicach gardła, ale po kilku sekundach pokręcił
tylko głową, zamawiając kolejną kolejkę. Pił, aby zapomnieć, rozluźnić się,
nabrać wiatru w żagle. Nie zwracał uwagi na to czy blondyn pije razem z nim,
było mu wszystko jedno. Najważniejsze, aby miał się komu wygadać.
- I tak jest lepsze niż moje.-
mruknął Niall, odchylając się nieco do tyłu.- Masz kasę i nie musisz się
martwić o nic. Jak w filmie.
- I tak się kurwa czuję. Jak w
pieprzonym filmie, gdzie każdy idzie do odstrzału.
Blondyn roześmiał się, ale nie
odpowiedział brunetowi, zdając sobie sprawę, że ten poniekąd ma rację. Patrzył
tylko na niego jak wlewa w siebie kolejne mililitry gorzkiego napoju. Uwielbiał
z nim spędzać czas. Od dawna nie czuł nic innego poza denerwującą pustką, która
zastąpiła tęsknotę. Ale kiedy pewnego wieczora zauważył Stylesa, coś w nim
drgnęło. Bogaty chłopak zaintrygował go. Byli podobni, choć tak bardzo się
różnili. Mimo wszystko obaj pożądali tego samego. Wiecznego szczęścia.
Po kolejnej godzinie siedzenia i
picia, Harry był już nieźle wstawiony, jednak nie za bardzo kwapił się do
opuszczenia klubu. Horan próbował go jednak wyciągnąć na świeże powietrze, choć
nie było to wcale takie proste.
- Stary, zwijamy się. Dawaj, raz
dwa. Odprowadzę cię.- blondyn położył na blacie pieniądze, które wcześniej
wyciągnął z portfela Stylesa.
- Nie wracam dziś do tego
więzienia.- odpowiedział mu czkając. Mętnym wzrokiem spojrzał po pomieszczeniu,
w którym zostało już niewielu ludzi. Zatrzymując się na niebieskookim,
uśmiechnął się, kiedy ten pokręcił głową, również rozśmieszony sytuacją. Nie
był aż tak pijany jak loczek, ale z braku pomysłu, niewiele mu zostało do
zrobienia.- Wolę iść pod most!
- Ja pierdolę, i co niby będziesz
tam robił?!
- A to już nie twoja sprawa.
Prowadź pod most!- Styles wstał na nogi, o mało co się nie przewracając, gdyż
zakręciło mu się w głowie. Nie przejął się tym jednak i chwiejnym krokiem,
lekko się zataczając, ruszył do wyjścia.
Niall dogonił go szybko i złapał
za rękę, aby ten się nigdzie nie zgubił, wiedząc że w tym stanie mógłby się
spodziewać po loczku wszystkiego. Harry spojrzał niepewnie na ich splecione
dłonie, po czym uśmiechnął się i wzmocnił uścisk. Szli powoli przemierzając
ulice; Horan nie mówił za wiele, zaś Styles co chwilę coś mruczał bądź
wygadywał głupoty nijak związane z jakąkolwiek sytuacją. Po jakiejś godzinie
blondyn skierował ich do jednej z kamienic, prowadząc Harry’ego po schodach, co
było nie lada wyczynem. Mimo wszystko doczłapali się jakoś na drugie piętro,
gdzie niebieskooki otworzył jedne z mieszkań.
- Ty! To nie jest żaden most!
- Właź i się rozgość.- Niall popchnął przyjaciela, który wprawdzie
odbił się od framugi drzwi, jednak nie przejął się tym za bardzo, kierując się
do salonu, który wskazał mu palcem Horan.- Tylko nie przeraź się syfem, dawno
nie było sprzątane.
- Sobie jaja robisz?! Dawno? Chyba
w poprzednim stuleciu…- mruknął Styles pod nosem, spostrzegając jakieś
porozrzucane przedmioty na podłodze. Wzruszył jednak ramionami, opadając na
sofę, z której uniosła się wielka chmura kurzu.- Jak mi powiesz, kiedy masz
urodziny to załatwię ci sprzątaczkę.- ziewnął brunet o mrucząc coś jeszcze o
tym, jaki burdel panuje w mieszkaniu przyjaciela, usnął w ciągu kilku minut.
Niall westchnął tylko i wpatrując
się w śpiącego chłopaka, usiadł na podłodze, opierając się plecami o sofę.
Uniósł głowę do góry, spoglądając na zabrudzony sufit i przywołał w swojej
głowie wspomnienia z dawnych lat, kiedy mieszkanie to było słodkim sekretem
jego i pewnego chłopaka, przez którego życie blondyna całkowicie uległo
zmianie.
„Przyszłość nie jest zapomnieniem o przeszłości. Jest akceptacją
tego, co się wydarzyło i kontynuacją drogi, która jest nam przeznaczona.”
Kiedy Styles obudził się koło
południa z niesamowitym bólem głowy, nie miał pojęcia ani tego, co stało się
poprzedniego wieczora, ani, gdzie się znajduje. Miał jedynie wrażenie, że
został sprowadzony do jakiejś meliny, która zaraz miała się zawalić. Tumany
kurzu, który znajdował się chyba na każdej rzeczy w mieszkaniu, porozwalane
przedmioty na podłodze czy ściany pokryte grzybem; wszystko to sprawiało
wrażenie, jakby jakieś sto lat temu przeszło w tym miejscu tornado, a on sam
został w jakiś magiczny sposób znalazł się tutaj, aby… właśnie, po co? Był
przerażony i przez dobrą godzinę próbował przypomnieć sobie jak najwięcej z
minionej nocy. Jednak ostatnim wydarzeniem, jakie pamiętał była rozmowa z Niallem
w klubie. A potem pustka. I ten cholerny ból głowy.
Chcąc dowiedzieć się czegoś
więcej, Styles wstał z kanapy, która nawiasem wydała z siebie dźwięk podobny do
zdychającego wieloryba, i podszedł do jednej z komód, zauważając wcześniej
kilka ramek ze zdjęciami. Były one pokryte znaczną ilością kurzu, jednak ani
nie zdziwiło to chłopaka, ani nie zraziło. Chciał podnieść jedną z nich, jednak
w tym samym momencie do mieszkania wszedł Niall, który nakazał mu odłożyć
przedmiot. Blondyn był podenerwowany, ale szybko przywołał na twarz lekki
uśmiech, wyjaśniając, że po prostu panuje wszędzie wielki nieporządek i nie
chce, aby Styles się czymś usyfił czy zaraził.
- Mieszkasz tu?
- Mieszkałem, ale nadal mam
dostęp w razie potrzeby. Rzadko jednak bywam.- wyjaśnił Horan, siadając na
podłodze tuż przy sofie. Było to chyba jedno z najczyściejszych miejsc i
zarazem najbezpieczniejszych w tym pomieszczeniu. – A że chciałeś iść wczoraj
pod most, więc stwierdziłem, że tu chyba jednak będzie lepiej.
Harry roześmiał się, siadając
obok blondyna na podłodze. Nie zbyt przejmował się tym kurzem, brudem i chaosem
w pokoju. W tym momencie najważniejsze było to, że nie pamiętał nic z tego, co
zaczął mu opowiadać przyjaciel. Ale nie czuł się z tym źle. Było nawet
przyjemnie; mógł poczuć się wolny.
- Cieszę się, że jesteś.- loczek
oparł się głową o ramię Nialla, kiedy ten wspominał wczorajszy wieczór.
- Miło słyszeć.
- Ale naprawdę. Choć czuję się
dziwnie z tym, że tak rzadko teraz odwiedzam cmentarz. Tak jakbym zostawił Emmę
i Lou.- mruknął nieco zamyślony. Już od jakiegoś czasu gnębiło go to, że
kosztem własnego szczęścia, zapomina o cierpieniu, które przypominało mu
ukochane osoby.
- Niepotrzebnie. Po pierwsze to
nie ty ich zostawiłeś, tylko oni ciebie tutaj. A po drugie, powinieneś uciekać
od śmierci.- blondyn zmierzwił loki na głowie przyjaciela, przymykając oczy.-
Uciekać, aby pozostać żywym. Wiecznie.
- Serio, tak myślisz?- Harry
wyprostował się, spoglądając w niebieskie tęczówki Horana. Nigdy wcześniej tak
o tym nie myślał.
- Jasne. To działa. Wystarczy, że
spojrzysz na mnie.- powiedział pewnie Niall.- Mogę cię tego nauczyć.
Korzystania z chwili. Zapomnienia bólu. Zabawy, która trwa cały czas.
- No nie wiem…
- W życiu albo jesteś ofiarą,
albo zwycięzcą. Twój wybór.- oznajmił blondyn, wyciągając dłoń w kierunku
loczka.- Wieczność może być nasza.
Brunet przygryzł wargę, wpatrując
się w rękę Nialla. Nie był pewny, co oznacza ta propozycja, ale kusiło go, aby
się tego dowiedzieć. Znowu zacząć żyć. Znowu być kimś. I znowu mieć kogoś, kto
będzie jego powodem do uśmiechu. A jeżeli przy tym nauczy się czegoś nowego, czemu
nie zaryzykować? Wszystko przecież ma swoją cenę. Niewiele więcej myśląc,
przypieczętował umowę uściskiem dłoni, odwzajemniając uśmiech blond przyjaciela.
„Mimo wszystko walczę, przez co zaczynam życie od nowa.”
Emily z radością w oczach
patrzyła na to jak Harry się zmienia. Jak wraca jej stary brat, za którym
niesamowicie tęskniła. Wolny od wszelkich cierpień, coraz częściej się
uśmiechający czy żartujący. Cieszyła się, mogąc słuchać o tym, że pojawił się w
jego życiu ktoś, kto go naprawia. Sprawia, że brunet ma ochotę rano wstać z
łóżka i nie myśleć o przykrych rzeczach. Chłopak nie chciał jednak zdradzać
więcej, aby nie zapeszać. Mimo wszyscy zaczynał być znowu szczęśliwy. Po tak
długim czasie. Nie był tak pozytywnie nakręcony nawet wtedy, kiedy w jego życiu
pojawił się Louis. Teraz wszystko było inne. Podobne to tego sprzed ponad dwóch
lat, ale jednak bardziej odważne. Gotowe na wszystko.
Zayn również zauważył zmianę w przyjacielu.
Kiedy ten odwiedził ich w nowym mieszkaniu po raz pierwszy, był obojętny. Kiwał
tylko nijako głową, nie ekscytując się tak nowościami w życiu siostry. Teraz
zaś do mieszkania Emily i jej chłopaka wszedł nowy Harry, który pochwalił nawet
zasłony kupione przez siostrę. I to chyba najbardziej zaskoczyło Malika.
Cieszył się jednak, że młody Styles podjął walkę z tą ciemnością, jaka
zapanowała w jego życiu. Miał wrażenie jakby czas wyleczył jego rany.
Sam Harry myślał o tym jednak
inaczej. Wprawdzie nie czuł aż tak bardzo tego cierpienia, które od półtora
roku towarzyszyło mu przeważnie każdego dnia, jednak nadal nie był sobą. Zwierzył
się Emily i Zaynowi z tego, co powiedział kilka dni temu Niallowi, że martwi go
to, że coraz rzadziej myśli o Emmie i Louisie. Ci jednak nie skrytykowali go, a
wręcz powiedzieli coś podobnego jak wcześniej Horan. Panna Styles, siadając
obok brata na sofie, uśmiechnęła się, twierdząc że takie jest życie. Poradziła
mu, aby się nie zadręczał, nie rozpamiętywał, a po prostu ruszył dalej. Malik dodał
zaś, że przecież nie może wiecznie przeżywać odejścia ukochanych osób. Powinien
pozwolić im odejść. Nie zapominać całkowicie, ale w pewnym stopniu dać wolność.
- Zayn ma rację, Hazz. Powinieneś
zacząć od nowa.
Nie da się zmienić wszystkiego od razu
Ale powoli można dojść do celu.
I cokolwiek spotkamy na mecie
Stanie się naszym sukcesem.
*
To jest straszne, że minęło tak dużo czasu od ostatniego rozdziału. Na swoje usprawiedliwienie powiem tyle, że jestem w kalsie maturalnej i czasem nawet nie mam jak odrobić pracy domowej, bo tyle mam na głowie. W sumie to nie jest usprawiedliwienie, bo nawet jak miałabym czas to bym tego nie zrobiła. Ale z rozdziałem zawaliłam po calości. Cóż. Najgorsze jest to, że po takiej przerwie to ma się wrażenie, że wszystko jest takie inne i chyba pomieszałam fakty i pisałam nie na temat. Znaczy na temat, ale nie w tym stylu, co chciałam. Ehh...
Ale cieszę się, że mnie wspieracie i jesteście przy mnie i czytacie, bo to mi bardzo pomaga i w pewien sposób motywuje!
Dziękuję ♥
Hej, kochanie! Może i długo nie było rozdziału, ale co z tego? Każdy ma swoje życie, no nie? :)
OdpowiedzUsuńBoże, czekam na rozwinięcie wątku Hazzy i Niallera tak bardzo, że aż ach!
Jeśli nie masz czasu, to nie spiesz się z kolejnym. Lepiej poczekać dłużej i mieć lepszy efekt, niż "szybko, szybko" i wychodzi nijakie coś.
A to jest piękne!
Buziaki!
Joie. :)
Pierwszą rzeczą jaką chciałam Ci przekazać jest to, że chcę być informowaną o nowych rozdziałach a mój username na twitterze to @demisiaczek
OdpowiedzUsuńDruga sprawą jest rozdział. Te i wszystkie inne.
Czytając je zwróciłam uwagę na to, że w kapitalny sposób opisujesz ludzkie przeżycia czy nawet uczucia, co niestety nie zdarza się często. Zagłębiając się w tą historię miałam wrażenie, że staję się coraz smutniejsza, zupełnie tak jak Harry czy Niall, którzy zapijając swoje smutki starają się zapomnieć o odejściu bliskich im osób. Sama mam tendencję do rozpamiętywania przykrych rzeczy w moim życiu więc wiem jakim to jest przekleństwem. Potrafię rozpamiętywać i płakać nad śmiercią mojej siostry, która była już prawie dwa lata temu ale to naprawdę trudne podnieść się i iść dalej. I ty to tutaj idealnie ujęłaś, przedstawiłaś nam niesamowitą historię, niesamowitych ludzi, którzy bez względu na wszystko są w stanie zmienić świat swojego przyjaciela na lepsze. Genialne, nic dodać nic ując i mogę śmiało przyznać, że jest to jedne z lepszych opowiadań jakie miałam okazję przeczytać.
Nie byłabym sobą gdybym trochę nie pospamiła haha. Chciałam cię zaprosić do zajrzenia na moje opowiadanie.
Trochę by to zajęło gdybym opisywała ci całą fabułę, ale w skrócie mówiąc jest to opis wędrówki, niezwykle trudnej i bolesnej, dziewiętnastoletniej Blair Young, która wraz z poznaniem tajemniczego chłopaka o szmaragdowych oczach, musi zmierzyć się z bólem, jaki zostawia po sobie ciężka i nieuleczalna choroba oraz z tym jak trudno będzie im być swoistą tarczą, która będzie ich chronić przed chęcią do ponownego okaleczania się. Mam nadzieję, że znajdziesz czas, ponieważ byłabym zaszczycona poznając twoją opinię
shrovetide-fanfiction.blogspot.com
czekam z niecierpliwością na następny i pozdrawiam :)
@demisiaczek
Mega!!! Chyba pierwszy raz popłakałam sie nie ze smutku, ale ze śmiechu. Pijany Harry był zabawny. Ale szkoda, że nadal jest tak bardzo smutny.
OdpowiedzUsuńNareszcie Narry. Aż się boję tego, co oni będą wyprawiać, bo chyba nie będzie cały czas sielanki, prawda? Ale dobre to, że Harry chce dać sobie kolejną szansę. Oby im się udało ;)
OdpowiedzUsuńArgh, znalazłam tego bloga przypadkiem, jakieś 2 miesiące temu, przeczytałam pierwszy rozdział i od razu mnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńWięc dziś po południu sprawdzałam sobie czy nie dodałaś może kolejnego rozdziału. Weszłam na stronę, jak zobaczyłam nowy rozdział to zaczęłam wymachiwać rękoma i wydawać dziwne dźwięki. Mama i ciocia posłały mi spojrzenia mówiące "Wszystko dobrze?" I "Oh, Boże, ja naprawdę chciałam mieć normalną córkę...".
Więc ogarnęłam się, przeczytałam i teraz jaram się jak pochodnia haha
Do rzeczy: uwielbiam to opowiadanie i mam nadzieję, że wkrótce pojawi się nowy rozdział :)
Duuużo weny życzę ;*
Bye bye xx
Red♡
Tak! Możesz być ze mnie dumna, że w końcu znalazłam czas by nadrobić ten rozdział. Wyłapałam jeden błąd, bo w którymś miejscu zamiast "a" masz "e" xD ale to przecież nic. :> Z początkiem tego rozdziału Niall trochę mnie wkurzał muszę to przyznać, ale gdy głębiej zastanowiłam się nad wszystkim to już wcale taki nie był. Przepraszam, mam dziś trochę chaotyczne myśli, do tego boli mnie głowa, ale myślę że rozdział jest udany. Ciesze się, że Niall z dniem podnosi Harry'ego. Ale przecież w każdym dniu może zdarzyć się coś nowego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Kiedy jest??
OdpowiedzUsuńJeśli ci to pomoże i odstresuje przed maturalną gorączką, zapraszam do czytania "Amazonki".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. I życzę powodzenia.
Rozdział świetny jak każdy ;) czekam na next :***
OdpowiedzUsuńGratulacje! :D
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award! C:
Więcej informacji u mnie :)
Pozdrawiam xoxox
http://patrz-sercem-nie-oczami.blogspot.com/
Jej.. Boskie <3 nie mg. przestać czytać.. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie!
Adres: http://hey-im-a-witch.blogspot.com/
Zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=c1BPtrsFtNI
te wszystkie cytaty tutaj są twoje? ;) bardzo spójne rozdziały piszesz, podobają mi się opisy i przedstawienia bohaterów :) akcja może niezupełnie bo jeszcze musisz rozwinąć historię, rozumiem to, więc duży plus (: I mam takie marzonko, żeby poznać co myślisz o moich blogach
OdpowiedzUsuńMogę liczyć na twoją opinię?
Zawsze jest szansa, że wejdziesz, zobaczysz, pokochasz ( mam nadzieję lol )
youngloovers.blogspot.com
loovelorn.blogspot.com
fromyourlust.blogspot.com
ifindyourlips.blogspot.com
Nawet jak nie masz teraz ochoty, to kiedyś pewnie będzie ci się nudzić, zerknij, może warto :)
Akcja może w pewnym momencie będzie, ale głównie próbuję się skupić w tym opowiadaniu na czymś innym :) Tak, cytaty są moje.
UsuńJasne, z chęcią zajrzę do twoich opowiadań, jednak muszę najpierw znaleźć czas, bo matury i te sprawy. Ale jak tylko wyrwę się z tego to zapewne zobaczę :)