„Nie
potrzebuję nic więcej poza twoim uśmiechem, którego widok napawa mnie jeszcze
większym szczęściem.”
Po
ostatnich wydarzeniach, ciągłych kłótniach i ponownych przeprosinach, Harry
postanowił jeszcze bardziej zaangażować się z związek z blondynem, starając się
wielce go nie ranić. Miał świadomość o tym, jak wyalienowany jest w stosunku do
społeczeństwa Niall, jak ciężko mu nawiązać kontakt z kimś z zewnątrz, a przede
wszystkim ile trzeba zachodu, aby zyskać jego zaufanie. Styles nie chciał tego
tracić. W swojej opinii, kochał chłopaka i nie wyobrażał sobie dalszego życia
bez niego.
Po długich
rozmowach z niebieskookim, obaj doszli do wniosku, że aby rozpocząć nowe życie
potrzebują więcej pieniędzy. Pensja Nialla nie była stała, zależała od tego,
ile zleceń przyjął, wykonał i czy w ogóle były potrzebne, jednak był zdania, że
zadowala go taki stan rzeczy i nie ma ochoty zmieniać swojej pracy. Wolał
pracować na spokojnie w domu z komputerem niż między ludźmi. Z drugiej strony
był Harry, który powoli wariował siedząc bezczynnie na kanapie. Wiedział, że
prędzej czy później rodzice przestaną przelewać mu środki na konto, kiedy
dowiedzą się o wszystkim. Źle się czuł okłamując
ich, ale nie widział innej możliwości, bądź po prostu nie chciał widzieć. Było
mu wygodnie żyć takim życiem; postanowił jednak dodatkowo znaleźć jakąś pracę,
aby zabezpieczyć się na wszelki wypadek. Nie miał wprawdzie zbyt dużego
doświadczenia, gdyż nigdy nie musiał martwić się o tak przyziemne sprawy, mając
życie ustalone z góry, a poza tym, mama zawsze mu powtarzała, że „jeszcze się
napracuje, a w wakacje powinien jak najlepiej wypocząć i cieszyć się tym, co
ma”. Mimo tego, dzięki pewnym znajomościom znalazł przyzwoitą, jak na jego
stan, nawet zadowalającą pracę w niewielkiej knajpce. Nie było to spełnienie
jego marzeń, ale nie mógł narzekać, zawsze jakieś pieniądze można było odłożyć.
Zima przebiegła
spokojnie. Niall wprawdzie miał czasem pretensje do Harry’ego o czas, który
został im zabrany przez godziny pracy, nie mogąc spędzać go ze sobą jak
dawniej, jednak udało im się to pogodzić. Blondyn często przesiadywał w lokalu,
w którym pracował Styles, który ku swojej uciesze nie był już tak odizolowany
od ludzi. Chcąc nie chcąc, niebieskooki musiał to zaakceptować, chociaż ciągle,
w tajemnicy przed chłopakiem, starał się to uniemożliwić. Dalej pozostał o
niego niesamowicie zazdrosny, nie czuł się pewny swojej pozycji w życiu szatyna
i bał się jego straty za każdym razem, kiedy ten oddawał zamówienie,
uśmiechając się do kolejnego klienta. Nie wystarczyły mu zapewnienia o
uczuciach, nie dopuszczał do siebie myśli, że Styles nie widzi poza nim świata
i poszedłby za nim w ogień, blondyn nie był w stanie przyjąć tego do
świadomości na dłużej niż kilka sekund.
– Znowu
się zawiesiłeś. – Zaśmiał się Loczek, siadając obok Horana przy stoliku.
Niall
zamrugał kilkukrotnie i pokręcił głową, wracając do rzeczywistości. Dochodziła piąta
popołudniu, ciemnowłosy chłopak właśnie kończył swoją zmianę i tak jak obiecał niebieskookiemu,
mieli wybrać się gdzieś razem tego dnia.
– Emm… No
tak. Gotowy? – spytał Niall, wstając z krzesła. – Powiesz mi wreszcie, co
zaplanowałeś?
–
Niespodzianka.
– Harry,
dobrze wiesz, że nie lubię niespodzianek – oznajmił, mając nadzieję, że
cokolwiek, co zaplanował Styles, minie szybko i będą mogli wrócić do domu, zdążając
na wyczekiwany mecz. – Więc?
– Okay,
słyszałem o świetnym maratonie filmowym w kinie i… – mówił, widząc zrezygnowaną
minę chłopaka. – Co?
– Mówisz serio? Może jednak zmienimy plany? – Upierał się przy swoim
blondyn.
– Za co mnie los tobą pokarał? – Zażartował Harry, podchodząc do
samochodu.
Otworzył auto i nie zważając na Horana, wsiadł do środka. Ten stał
jeszcze chwilę i marszcząc brwi, nie chciał gwałtownie zareagować na dziwne
zachowanie Stylesa, którego uwaga nie przypadła mu do gustu. Kiedy już sam
znalazł się w środku pojazdu, Loczek otworzył schowek i wyjął z niego dwa paski
papieru.
– Mówiłeś ostatnio o tym meczu i pomyślałem, że fajnie byłoby się tam
wybrać. To tylko ponad godzina drogi, a bilety kupiłem jakiś czas temu, więc
mam nadzieję, że mnie nie zabijesz – mówił szybko z uśmiechem wpatrując się w
zaskoczoną minę blondyna.
Był zadowolony ze swojego pomysłu i naprawdę wiele go kosztowało, aby
wszystko utrzymać w tajemnicy. Nie raz miał już ochotę się wygadać, spytać o
zdanie niebieskookiego, po którym, szczerze powiedziawszy, można było się
spodziewać wszystkiego.
– Żartujesz, prawda? – spytał
Niall, niedowierzając w słowa przyjaciela.
– Błagam, tylko mi nie mów, że ci się nie podoba…
– To jest fantastyczny pomysł! – Uśmiechnął się, nie potrafiąc
opanować swojego podekscytowania. – Nie mogę uwierzyć, że o mnie pomyślałeś.
Harry odwrócił się w stronę blondyna i dotknął jego ręki.
Niebieskooki spojrzał na niego nadal pozytywnie zaskoczony. Nikt wcześniej nie
zrobił dla niego czegoś podobnego, poza pewnymi wyjątkami, o których obaj mieli
świadomość. Jednak takie przyziemne sprawy były dla niego nowością. Nie
chodziło mu o same bilety, a o to, że Harry doskonale potrafił go słuchać i nie
myślał tylko o sobie, kupując wejściówki na coś, czego sam nie lubił.
– Zawszę o tobie myślę – powiedział Loczek, uśmiechając się do niego
i ścisnął jeszcze mocniej jego dłoń.
Harry uwielbiał takie momenty, kiedy między nim a Horanem było po
prostu cudownie, a jednocześnie tak normalnie. Wszystko się układało, chwilowo
nie pozwalając złej energii przeniknąć do ich relacji.
„I
kiedy wydaje nam się, że nic nas już nie zaskoczy, Życie odkrywa kartę, która
wywraca wszystko do góry nogami.”
Pod koniec marca Niall musiał wyjechać na kilka dni za miasto,
oznajmiając Harry’emu, że musi załatwić kilka ważnych dla nich spraw. Loczek
wiedział tyle, że ma to coś wspólnego z ich dalszym życiem i planami blondyna,
o których ten zdawkowo napominał podczas kilku rozmów.
Styles nie czuł się zbyt komfortowo będąc po raz pierwszy tak daleko
od chłopaka, a jednocześnie spędzając samemu czas w jego mieszkaniu. W ich, jak mawiał Niall. Przemknęła mu
wprawdzie przez głowę myśl, aby wykorzystać ten czas małej wolności i spotkać
się wreszcie z innymi ludźmi, co było nieco ograniczane i kontrolowane, kiedy
blondyn był na miejscu, jednak minęło tyle czasu, że Harry nie wiedział nawet jak
mógłby zacząć z kimś rozmowę.
Kiedy w pewną sobotę chłopak zauważył przy jednym ze stolików w pracy
swoją siostrę, Emily, nie wiedział, co zrobić. Poza kilkoma telefonami, nie
utrzymywał z nią większego kontaktu od świąt. Nawet w swoje urodziny odebrał tylko
kilka wiadomości, zdawkowo na nie odpowiadając. Kilka razy udało mu się spotkać
z Zaynem, który bardziej rozumiał jego sytuację, chociaż wiele razy próbował
sprowadzić go na ziemię, mówiąc, aby dał sobie spokój z teraźniejszym życiem.
Lekko zestresowany, poprosił kolegę, aby ten zastąpił go przez chwilę
przy kasie i za stoiskiem z kawą, a sam podszedł powoli do siostry, bez słowa
siadając obok niej. Z początku normalna rozmowa przerodziła się w to, co Loczek
od samego początku podejrzewał i czego najbardziej nie chciał. Wypytywanie o
jego zdrowie, zachowanie, problemy czy uczucia to coś, czego wręcz nienawidził,
gdyż tak bardzo przypominało mu okres, kiedy nie było z nim najlepiej. Rozumiał
Emily, która od zawsze się o niego martwiła, jednak nie lubił tego typu zagrań.
– Rodzice też się martwią. Mieli nadzieję, że będziesz ich częściej
odwiedzać, a zachowujesz się, jakbyś mieszkał setki kilometrów od nich –
powiedziała, odkładając na stolik kubek z kawą – I Allegra się o ciebie pytała.
– Pozdrów ich wszystkich i przekaż, że jestem wreszcie szczęśliwy –
oznajmił stukając palcami o blat.
Emily uśmiechnęła się słabo. Możliwe, że było tak jak mówił jej
młodszy brat. Naprawdę bardzo mocno chciała uwierzyć w jego słowa, bo było to
coś, czego pragnęła dla niego z całego serca. Jednak wszystko, co widziała,
zaprzeczało jego wyznaniu i miała wrażenie jakoby Loczek wmawiał to sobie,
również usilnie tego pragnąc. Jeszcze kilka miesięcy temu jego zachowanie
wskazywało na to, ze czarne chmury wreszcie odpłynęły z jego życia, jednak po
przeprowadzce do Nialla, chłopak oddalił się jeszcze bardziej nie tylko od
znajomych, z którymi kontakt ograniczył już wcześniej, ale również od rodziny i
całej reszty świata.
– Możliwe, chociaż nie wygląda mi to na szczęście. Jesteś blady,
wyczerpany i tak nagle znowu się od nas oddaliłeś. Tym razem bez powodu –
zaczęła wyliczać, wpatrując się w jego twarz. – Nie układa się między wami?
Zawsze możesz wrócić, jak nie do rodziców to my z Zaynem możemy udostępnić ci
salon.
– Emi, to nie tak. Nie mam po prostu na to wszystko czasu. Całe dnie
pracuję, wracam potwornie zmęczony i tak w kółko – rzucił, mając nadzieję, że
dziewczyna przyjmie taką wersję do świadomości i nie zasypie go kolejnymi
pytaniami. – Nie myślałem, że dorosłe życie jest takie zabiegane. – Zaśmiał się, nie przekonując jednak zbytnio
tym siostry.
– Po prostu wszyscy tęsknimy za starym Harrym.
– Nie ma już tamtego Harry’ego, umarł dawno temu – oznajmił gorzko, jednak
z całych sił starał się nie zmieniać podejścia do sprawy, Emily musiała mu
uwierzyć i dać spokój. – Wszystko idzie do przodu, wszystko się zmienia. Ty też
nie jesteś taka sama.
Dziewczyna nie odpowiedziała;
kilka minut oboje siedzieli w milczeniu, aż do momentu, kiedy chłopak został
zawołany przez kolegę do pomocy. Emily jednak nie wyszła z lokalu, nadal
siedziała i rozmyślała nad pewną sprawą, pijąc kawę. Harry zauważył jej dziwną
postawę i korzystając z chwili, kiedy nie było zbyt wielu klientów, ponownie
podszedł do siostry.
– Serio, nie musisz się martwić – oznajmił, odsuwając krzesło
naprzeciw niej.
– Nie, Harry. Wiem, że coś się
dzieje – odpowiedziała – ale okay, nie będę cię więcej męczyć. Tak naprawdę
przyszłam tutaj w innej sprawie. Mama znalazła to robiąc porządki, musiało
wypaść z jednej z twoich książek.
– Co to za
kartka?
Widząc
niewielką kopertę, Loczek zmarszczył czoło, nie za bardzo wiedząc, co może
znajdować się z środku. Już nerwowy ton głosu i wyjaśnienia Emily wydawały mu
się podejrzane.
– List. Od
Emmy.
– Moment.
I mam uwierzyć, że znalazła go nasza mama? Sprzątając i to u mnie w pokoju?
Emily, po pierwsze mamy pomoc domową od tego, a po drugie nie dostałem nigdy
żadnego listu… Z tego co się orientuję, poczta z zaświatów nie funkcjonuje
–oznajmił gorzko, widząc jej zawstydzoną minę –Zapytam jeszcze raz, co to za
list i skąd go masz?
Ciemnowłosa
dziewczyna przygryzła wargę, nie wiedząc jak to wszystko wyjaśnić bratu. Nie
chciała go jednak oszukiwać, oddalając go przy tym jeszcze bardziej od siebie.
– Dostałam
ten list od Emmy kilka dni przed tym jak, no wiesz… Powiedziała, że nie ma
odwagi dać ci go sama, widząc, jak oddalasz od siebie rzeczywistość. Ona
wiedziała, że będzie ci ciężko – Emily spojrzała w zielone oczy Harry’ego,
które w tej chwili nic nie wyrażały. Dotknęła przy tym jego dłoni i
kontynuowała: – Miałam dać ci go w odpowiednim momencie, ale później pojawił
się Louis i wszystko na nowo się pokomplikowało. Nie chciałam przywracać ci
starych wspomnień i tego całego cierpienia, a kiedy i on umarł było z tobą
jeszcze gorzej. Do tego moja przeprowadzka, cały ten chaos, który powstał,
zapomniałam. Przepraszam.
Harry
wpatrywał się sie w pustkę, analizując słowa siostry. Nie wiedział, co o tym
wszystkim myśleć. Był zły, że pozbawiła go prawdopodobnie pożegnania od Emmy,
dzięki któremu może szybciej odbiłby się od dna i ruszył do przodu, omijając to
wszystko, co stało się po drodze. Kto wie, może jego życie potoczyłoby się
zupełnie inaczej? Z drugiej strony nie miał pojęcia, co zrobić z tym faktem w
chwili obecnej. Poniekąd cieszył się, że istniało jeszcze coś, co panna Adams
pozostawiła po sobie dla niego, jednak jego życie było już poukładane na nowo,
a przeszłość starał się zakopać głęboko, tak jak radził mu to Niall.
Emily
widząc reakcję brata, położyła list na stoliku i wstała z krzesła. Poklepała
jeszcze Harry’ego po ramieniu i wyszła z knajpki. Loczek zaś niepewnie podniósł
kopertę, na której, tak znanym charakterem pisma, widniało jego imię i schował
papier do kieszeni. Nie wiedział jeszcze co z nim zrobi, jednak na chwilę
obecną musiał wrócić do rzeczywistości, więc słabo się uśmiechając wstał,
zajmując myśli swoją pracą.
„ Marzenia to projekty, które łatwo
zrealizować, jeżeli będziemy o nie walczyć.”
Po
powrocie do domu humor Nialla był lepszy niż kiedykolwiek wcześniej. Miał tyle
planów odnośnie przyszłości swojej i Harry’ego, że najchętniej od razu
spakowałby walizki i wyjechał z ukochanym chłopakiem, zostawiając to piekielne
miasto jak najdalej. Loczek zdawał sobie sprawę z chęci ucieczki blondyna,
jednak nie był świadomy, jak konkretne kroki Horan poczynił w tę stronę.
Kiedy
pewnego kwietniowego dnia siedzieli na trawie na polanie w miejskim parku,
Harry rozpoczął rozmowę na temat wspólnych wakacji, mając nadzieję, że ich
plany się pokrywają. Przez kilka miesięcy pracy w knajpce udało mu się
zaoszczędzić znaczną sumę pieniędzy i był niemal pewny, że Niallowi spodoba się
jego pomysł.
– Co
powiesz na Hiszpanię? Rodzice mają domek na jednej z wysp. Byłoby świetnie!
–
Szczerze? Myślałem nad czymś nieco innym – mruknął Horan, nie zerkając nawet w
stronę chłopaka.
Cieszył
się, że między nim a Loczkiem układało się ostatnimi czasy, ale coraz to nowsze
pomysły Stylesa nieco go irytowały. Lubił jak wychodził z nowymi propozycjami,
jednak sam miał konkretne plany, których realizacja kosztowała go sporo czasu,
pieniędzy, a przede wszystkim cierpliwości.
– A gdzie?
– Peru.
– Co?
Teraz sobie ze mnie żartujesz, prawda? – Harry podniósł się z ziemi,
spoglądając na blondyna, którego reakcja chłopaka wcale nie zaskoczyła. – Aż
tak nie zaoszczędziłem.
– Też mam
trochę pieniędzy, na bilety powinno starczyć, a tam zaczniemy pracę i jakoś się
ułoży – oznajmił niebieskooki wzruszając ramionami – Uda się.
–
Zwariowałeś.
Styles
roześmiał się i kręcąc głową, próbował zrozumieć, czemu Horan chciał z niego tak zażartować.
– To tylko
luźna propozycja – odchrząknął Niall lekko się uśmiechając.
Pierwszy
raz blondyn wprost przedstawił swoją wizję, o której wcześniej mówił tylko
tajemnicami i innymi zagadkami, zbywając Harry’go. Wiedział, że taki wyjazd
może nie przypaść mu do gustu, jednak małymi krokami zamierzał nadal realizować
wszelkie przygotowania do tego. Zresztą Styles myślał o tym jako o wakacjach, a
nie o ucieczce, o której marzył Niall.
– W sumie
to nigdy nie byłem w Peru – oznajmił ciemnowłosy, kładąc się ponownie na trawie
i podłożył sobie dłonie pod głowę, wyobrażając sobie jakby wyglądał ich wspólny
pobyt w tak odległym miejscu.
„Przy
Tobie czuję się jak we śnie; jest kolorowo, czasem i cudownie, jednak po chwili
wszystko zmienia się w koszmar.”
Wspólne
życie z Niallem nie należało do łatwych, o czym Harry przekonywał się każdego
dnia. Raz było kolorowo i taki stan mógł się utrzymać nawet tygodniami. Śmiali
się, nawet żartowali, Loczek czuł się wtedy jak dawniej, jego życie
przypominało, zamazane przez cierpienie, wspomnienia sprzed kilku lat, kiedy do
szczęścia nie potrzebował wiele poza uśmiechem ukochanej osoby. Jednak
wystarczyło kilka sekund, aby wrócić do szarości, która była już nieodłącznym elementem
w codzienności Stylesa. To, co z początku ich do siebie zbliżyło, na tym etapie
było najbardziej drażniącym tematem.
Od rozmowy
z Emily, o której Niall nie miał pojęcia, minęło kilka tygodni, podczas których
Harry wiele razy myślał o przeczytaniu listu, jednak nie miał na tyle odwagi,
aby rozerwać sklejony papier. Nie raz trzymał w dłoni białą kopertę, obracał
ją, wpatrywał się w swoje imię, które tak idealnie było napisane na jej
wierzchu, ale miał w sobie blokadę przed zajrzeniem do środka.
Minęły dwa
lata i chociaż ból po stracie nadal gdzieś w nim był, żył teraz innym życiem.
Rok 2012 był najgorszym okresem, z jakim zdarzyło mu się zetknąć kiedykolwiek,
a jego konsekwencje Harry odczuwał nawet wtedy, kiedy nauczył się nie myśleć o
przeszłości. Tłumił ją w sobie, a ona wracała do niego podwójnie. Nie potrafił
żyć w zgodzie z samym sobą, nie, kiedy był przez nią kontrolowany. I przez
Nialla, który mimo dobrych chęci, walczył z upiorami minionych wydarzeń. Loczek
starał się to ignorować, jednak w środku czuł się prześladowany, mając tylko
powierzchowną wolność nad samym sobą. Wiele mógł, jednak blondyn jak cień był
zawsze przy nim. Dla dobra sprawy nie mówił jednak Horanowi o tym, jak źle się
czuje, jak powoli wiele rzeczy zaczyna go przerastać. Pragnął tylko normalnego
życia, a te obecne wcale takiego nie przypominało.
Zielonooki
zdawał sobie sprawę, że jedynym wyjściem jest szczera rozmowa z chłopakiem, ale
nie miał i na nią odwagi. Nie chciał go stracić, wiedząc, że wykończyłoby to
ich oboje; z dwojga złego wolał poświęcić siebie niż jego. I mimo przeciwności,
awantur, kolejnych pustych opakowań po tabletkach w koszu na śmieci, to on
ulegał, pozwalając się kontrolować, zabierać prywatną przestrzeń.
Nie mógł
nawet wybrać się w spokoju na cmentarz w dniu drugiej rocznicy śmierci Emmy,
kiedy to niebieskooki oświadczył, że pójdzie z nim, aby „dać mu wsparcie”. Nie
chcąc rozpoczynać kolejnej kłótni, Harry zacisnął zęby i uległ.
Wykorzystując
pewnego dnia okazję, kiedy blondyn wybrał sie do sklepu na zakupy, Styles
odruchowo, nie myśląc o tym za wiele, zaczął przeglądać stare zdjęcia w
komputerze w jednym z dobrze schowanych folderów. Odpłynął we wspomnieniach, w
przeszłości, w tych dobrych i w tych złych chwilach, które teraz wydawały się
takie odległe i błahe. Patrząc na siebie, widział obcą osobę, ale mając
świadomość, że tamten Harry jest w nim gdzieś jeszcze, cieszył się.
–
Powinieneś to skasować.
Styles
uniósł głowę z nad komputera. Nie wiedział nawet, w którym momencie Niall
wrócił do mieszkania. Był cały przemoczony z powodu burzy, która szalała na
zewnątrz, jednak zdawał się tym zupełnie nie przejmować, poświęcając całą swoją
uwagę Harry’emu.
– To moje
pamiątki, wspomnienia.
– No
właśnie, dlatego musisz się tego pozbyć. Zniszczyć przeszłość, która tylko
ciągnie cię w dół – powiedział, zdejmując mokrą kurtkę. Doskonale zdawał sobie
sprawę ze słabości Harry’ego, jaka wynikała z jego tęsknoty za tym, co było. To
stało na jego drodze w drodze ku szczęściu razem z nim. – Jak długo ona będzie
obecna w twoim życiu, nigdy nie odzyskasz spokoju. A ja będę ciągle wysłuchiwał
twoich lamentów!
– Nie.
Zrozum, nic ci nie zagraża – oznajmił Styles, zamykając laptopa –A to jest
część mnie i mojego życia.
– Zniszcz
to!
– Daj
spokój! – Wstał i podszedł do blondyna, który z każdą chwilą coraz bardziej
tracił nad sobą kontrolę.
– Chcesz
szczęścia to pozbądź się tego, albo ja, albo…
– Odejdź –
wyszeptał Harry, nie kontrolując już swoich słów, miał dosyć wszystkiego, całej
władzy blondyna nad sobą – chociaż lepiej będzie jak ja odejdę.
–Tego
chcesz? – spytał Niall, czując jak każda komórka w jego ciele się trzęsie.
Przez
chwilę oboje patrzyli sobie w oczy, nie chcąc robić żadnego innego ruchu.
Niebieski odcień tęczówek Nialla przestał przypominać spokój i ocean, a
utożsamił się ze smutkiem, który sztorm rozpętał, niszcząc wszystko, co stanęło
na jego przeszkodzie. Harry był zbyt zdenerwowany, aby to dostrzec i i tym
razem odpuścić. W obu ciałach każda komórka krzyczała, błagając o spokój,
opanowanie, chcąc cofnąć każde słowo, ale nie tyle emocje, ile duma i chęć
wolności stanowiły górę. Oboje potrzebowali czasu. Przy czym ciemnowłosy
chłopak miał wrażenie, że zaszła w nim jakaś zmiana. Wyminął Nialla, który z
całych sił zaciskał dłonie w pięści, i ruszył w stronę korytarza, gdzie ubrał
buty i kurtkę.
– Jak
zwykle uciekasz. Beze mnie nie istniejesz – wyszeptał Niall, powstrzymując,
gromadzące się w kącikach oczu, łzy – Jesteś nikim.
Styles nie
spojrzał na chłopaka. Jego słowa za każdym razem bolały go tak samo. Jego
miłość była toksyczna i zdawał sobie z tego sprawę, jednak uzależnił się od
niej. Zbyt bardzo bał się kolejnej straty, samotności, braku szczęścia.
Nie
odpowiedział blondynowi, zaciskając tylko zęby, nacisnął na klamkę i wyszedł z
mieszkania, w którym pozostawiony sam sobie Niall Horan wpadł w furię,
obwiniając się za każde słowo i czyn, jakiego dopuścił się, a które mogło
przyczynić się do ewentualnej straty ciemnowłosego chłopaka.
Jestem
ci wielce wdzięczny
za pomoc,
każde słowo i gest
jednak
cierpię jeszcze bardziej
kiedy to ty zadajesz mi kolejny cios.
*
Nareszcie zabrałam się za pisanie, co nie było proste, jednak jeżeli chodzi o to opowiadanie to już powoli można to uznać za zamknięty etap. Nie wiem czy ktoś widział informację po prawej stronie, ale jest tam rozkład rozdziałów. Biorąc pod uwagę, że ten rozdział jest chyba najdłuższy, a jak nie to i tak do krótkich nie należy, na kolejny (ostatni) zapraszam w piątek, 8 maja. Epilog planuję tydzień później. Dziekuję za miłe słowa pod ostatnim rozdziałem, wiele dla mnie znaczą, cieszę się, że jednak nie zostałam tu sama hah
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!
Świetny bardzo mi się podoba czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie http://liampaynejade1d.blogspot.com/
Ojeeej to powiadanie jest fantastyczne ;) a ten rozdział cudo warto było czekać. Jestem ciekawa co będzie dalej z Niall'em i Harry'm czekam niecierpliwie na next :D
OdpowiedzUsuńhttp://pinkpoison-by-genowefa.blogspot.com/?m1
OdpowiedzUsuńFajny rozdział.
nie podoba mi się w jakim kierunku idzie relacja Harrego z Niallem, oni są cudowni i oby byli szczęśliwi. Na początku rozdziału byli tacy kochani ;)
OdpowiedzUsuń