„Czuję się samotny wśród ludzi, pusty wśród
chaosu, ale najbardziej opuszczony, pozostawiony na pożarcie przez los.”
-
Harry, przyniosłam ci obiad. Czemu nie zjadłeś jeszcze śniadania? Rozsuń te
rolety. Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
Nie
słuchał. Siedział wpatrzony przed siebie, jakby był zahipnotyzowany. Emily na
próżno co chwilę zaglądała do niego z nadzieją, że może coś uległo zmianie. Jednak
tak nie było. Dzień w dzień Harry po powrocie ze szkoły zamykał się w pokoju, w
swoich czterech ścianach, we własnym świecie. Mógł być sam bądź w otoczeniu
innych ludzi, było mu wszystko jedno, nie zwracał na nich uwagi. Po prostu
ponownie zamknęły się szlabany, które zablokowały jego uczucia, zmysły,
wszystko, co nim kierowało. Porównując wydarzenia z zeszłego roku, widać było
podobieństwa, ale i znacznie więcej różnic. Tym razem Styles nie unikał ludzi,
po prostu ich ignorował. Nie tęsknił też tak mocno, próbując zrozumieć
mechanizm zegara ludzkiego. Nie, większość uczuć i myśli, jakie w nim się
kłębiły, skupiały się głównie na tym, że to wszystko wynikało tylko z jego
winy. To on od samego początku chciał się ukrywać, wstydził się prawdy o sobie.
Kłócił się i ranił. Gdyby nie ta dyskusja w samochodzie, Louis z pewnością
byłby teraz z nim. Ale loczek pozwolił, aby śmierć odebrała mu kolejną część
jego serca.
Zbliżał
się koniec stycznia. Za oknem padał śnieg. Do końca semestru pozostało zaledwie
kilka dni. Tak jak do dziewiętnastych urodzin Harry’ego. Chłopak nie zwracał na
to jednak uwagi. Nie rozróżniał dni. Każdy następny wyglądał tak samo. Czasem
tylko do jego pokoju weszli rodzice, robiąc kolejną awanturę o jego zachowanie
czy oceny, na które też nie zwracał uwagi. Nikt go nie rozumiał. Nikt nic nie
wiedział. A sam Harry nie chciał nic mówić. Jedyne oparcie miał w Zaynie, który
obiecał wspierać go w ciężkich chwilach. Raz nawet loczek usłyszał jak Emily wpadła
na kolejny świetny pomysł, aby urządzić mu imprezę urodzinową w miejscowym
klubie, ale jej narzeczony, broniąc przyjaciela, próbował odwlec ją od
realizacji tego planu. Na daremno zresztą, ponieważ już kilka godzin później
słyszał jak panna Styles telefonowała do potencjalnych gości. Harry patrzył na
wszystko z obojętnością i ze smutkiem w oczach wracał do swojej samotni, w
której mógłby spędzić resztę życia.
Dzień
imprezy urodzinowej nadszedł równie szybko. Szatyn jednak cały czas pozostawał
wierny swoim postanowieniom i nie zamierzał nawet wyjść z domu. Od samego rana
dostawał wiadomości z życzeniami i odbierał telefony. Ale nie przejawiał w tym
żadnego entuzjazmu. Nawet prezent od rodziców, nowy samochód, nie zrobił na nim
wrażenia. Emily ze zgrozą patrzyła na zegarek i zachowanie brata. Chcąc jak
najlepiej, ubłagała Zayna, aby ten zainterweniował. Chłopak wprawdzie był
sceptycznie nastawiony do tego pomysłu, ale wiedział, że jego dziewczyna nigdy
nie daje za wygraną i tylko wzruszył ramionami.
-
Rok temu to Emma wyszła z inicjatywą, aby odciągnąć cię od problemów. Teraz to
samo robi Emily. Wiem ,że nie jesteś w nastroju i najchętniej zostawiłbym cię w
spokoju, ale nic nie tracisz, a w końcu to są twoje urodziny.
-
Zayn, kiedyś już przeprowadziliśmy podobną rozmowę. Odpuść.
- Zrobisz jak będziesz chciał. Tylko nie myśl tylko o sobie. Zachowując się jak totalny
egoista nigdzie nie zajdziesz.
Zayn
westchnął tylko i wyszedł z pomieszczenia zostawiając przyjaciela w spokoju.
Ten siedział chwilę na łóżko, nie wiedząc, co zrobić. Słowa Malika zaczęły mu
ciążyć. Ostatecznie więc przebrał się i już godzinę później siedział przy barze
w klubie, patrząc na świetnie bawiących się ludzi. Połowy z nich nawet nie
kojarzył, ale nie zwracał na to uwagi. Z grzeczności kiwnął głową na kilka
pozdrowień i życzeń, które usłyszał, ale dużo osób na prośbę Zayna starało się
go zostawić w spokoju. Głośna muzyka dudniła z głośników, a neonowe światła
rozświetlały parkiet. Gdyby nie sytuacja, Styles z pewnością uznałby to za
najlepszą imprezę w tym roku, choć w sumie od zeszłych urodzin na mało której
był. Jednak nie mógł sobie pozwolić na nic więcej poza dopijaniem kolejnego
drinka.
W
pewnym momencie zauważył obok siebie ciemnowłosą dziewczynę, która z uśmiechem
starała się przekrzyczeć muzykę i zamówić coś do picia. Harry, widząc, że żaden
z barmanów nie reaguje, odwrócił się i machnął w stronę jednego z nich, którego
kojarzył i kiedy ten obsłużył szatynkę, usiadła ona na krzesełku obok Stylesa,
rozpoczynając nieśmiało rozmowę.
- Dzięki.-
nachyliła się w jego stronę, chcąc, aby ją usłyszał.
-
Nie ma za co.
-
Jesteś Harry, tak? Nie wyglądasz na zadowolonego z własnej imprezy.
-
Połowy ludzi tu nie znam.- zmarszczył nos. Dziewczyna przekrzywiła głowę i po
chwili uśmiechnęła się. Harry’emu przez chwilę przemknęła myśl, że ta napotkana osóbka jest śliczna, ale sam nie wiedział czy było to spowodowane jej ubiorem, czarną
koronkową sukienką, na którą spadały fale brązowych włosów. A może po prostu
wydała mu się miła, gdyż była pierwszą osobą, która od dawna zamieniła z nim
słowo.
-
Jestem Ally Mayers.- wyciągnęła dłoń w jego stronę, drugą podtrzymując drinka.
- Ładne imię. Nie znałem jeszcze
żadnej Alicii.
-
Tylko, że ja jestem Allegra.- roześmiała się, upijając łyk ze swojej szklanki.-
Wiem, dość dziwne imię.
Harry
uśmiechnął się szczerze pierwszy raz od dawna. Szatynka sprawiła, że na chwilę
oderwał się od rzeczywistości. A może, że dopiero do niej wrócił. Mimo
wszystko, choć na moment przestały go dręczyć te wszystkie myśli, trwające z
nim nie odłącznie od kilku miesięcy. Z
drugiej strony zauważał u Ally coraz śmielsze gesty i to jak z nim flirtowała.
Nie przeszkadzało mu to, jednak czuł się dziwnie.
Gdzieś
około pierwszej w nocy, zauważył jak pewien blondyn, również siedzący przy
barze kilka krzeseł dalej, intensywnie się im przygląda. Harry starał się
ignorować go, ale zbyt bardzo czuł na sobie te przeszywające spojrzenie.
Allegra natomiast cały czas mówiła do niego, na nic nie zwracając uwagi.
Opowiadała o swoich planach po ukończeniu szkoły i studiach, na jakie chce się
wybrać.
-
Widzisz tego blondyna?- spytał, przerywając jej, ale dziewczyna, chcąc spojrzeć
we wskazane miejsce, straciła równowagę na krzesełku, spadając wprost na
Stylesa, lekko się rumieniąc.
-
Przepraszam.- wychrypiała, szybo się odsuwając. Nie chcąc podtrzymać dłużej nie
zręcznej atmosfery, szybko obejrzała się w miejsce, o którym mówił loczek.- Nie
widzę tam żadnego blondyna.
-
Prze chwilą tam był i się na nas gapił.
-
Zdawało ci się.- roześmiała się.- Nie pij może dziś więcej.
„Prawda jest ciężka do powiedzenia, ale
jeszcze trudniejsza do ukrywania.”
Kolejna
kłótnia. Kolejne narzekania matki. Kazania ojca. Kolejna awantura o zepsucie
układanej przez lata przyszłości. Przecież tak bardzo państwo Styles chcieli,
aby ich syn poszedł na najlepszą uczelnię i został kimś, o kim mówią wszyscy.
Aby nie poprzestał na tym, co oni
osiągnęli i sam budował sobie świat. On jednak nie złożył nigdzie podania,
oświadczając, że chce odpocząć od tego, co przyniosły mu ostatnie miesiące. Po
prostu chciał zrobić sobie przerwę, aby móc powrócić do rzeczywistości. Ale
nikt tego nie rozumiał.
-
Czemu aż tak bardzo przeżywasz śmierć tego chłopaka? Przecież nie był kimś
ważnym!
Harry
zatrzymał się w miejscu, kiedy szedł do swojego pokoju. Spojrzał na ojca z
niedowierzaniem, a zarazem z wrogością. Tak, nie wiedział, ile Louis znaczył
dla jego syna. Ale nawet jeśli oni by się tylko przyjaźnili, pan Styles nie
powinien był mówić czegoś takiego. Matka zaś milczała. Jak zwykle. Niemo przyzwalała mężowi sterować ich rodziną. A Emily? Z niezrozumieniem spoglądała na każdego członka
rodziny i dopiero, gdy Harry zacisnął dłonie w pięści i szybkim krokiem uciekł
do swojego pokoju, wyjęła telefon i gdzieś wyszła.
Loczek
nie wiedział, co robić. Chciał płakać, ale łzy nie chciały płynąć. Miał ochotę
coś rozwalić, ale był bezsilny. Oddychał tylko szybko i siadając na swoje
łóżko, schował twarz w dłonie. Miał dosyć. Po chwili jednak usłyszał jak drzwi
otwierając się i ktoś wchodzi do środka. Nie zareagował. Nie miał ochoty. Nie po tym wszystkim. Doskonale jednak wiedział, że była to
Emily. Tylko ona jednak mogła przyjść do niego po czymś takim. Tylko ona aż tak
się nim przejmowała. Dziewczyna stała chwilę w miejscu, po czym z westchnięciem
usiadła obok niego i po prostu go przytuliła.
-
Spokojnie. Zayn mi wszystko powiedział.- wyszeptała powoli, chcąc pokazać mu,
że mimo wszystko wspiera go.- Przepraszam.
„Nie wiem kim jestem i nie wiem czy chcę to
wiedzieć.”
Odkąd
Harry znalazł oparcie w Emily, czuł się nieco pewniej. Siostra może nie zawsze
była pozytywnie nastawiona do całej sytuacji, ale starała się tego, aż tak
bardzo nie okazywać. Chciała wspierać brata i móc być z nim w najtrudniejszych
chwilach. Skoro Zayn potrafił się przełamać, ona, zdecydowanie bardziej
tolerancyjna od niego, też mogła. Tylko było jej tak dziwnie. W pewnym momencie
idealna rodzina stała się po prostu zupełnie wyjęta jakby z filmu. Harry starał
się też unikać niewygodnych rozmów z rodzicami, którzy na każdym kroku
okazywali to, jak bardzo są zawiedzeni jego postawą. Nie zważał na to.
Szczególnie, kiedy przekonywał się, że postępuje dobrze. Wiedział jednak, że
gdyby dowiedzieli się całej prawdy o nim, burza rozpętałaby się jeszcze
bardziej.
Zanim
zdążył się obejrzeć, kwiecień szybko przeleciał między palcami, zbliżając się
do dnia, który rok temu odmienił jego życie na dobre. Tego popołudnia świeciło
słońce, a pogoda przypominała słoneczne, letnie momenty. Było zupełnie inaczej
niż trzysta sześćdziesiąt pięć dni temu. Harry już po śniadaniu bez słowa wyszedł
z domu, udając się na cmentarz. Tam wszystko było takie samo. Niezmienne. Jakby
czas się zatrzymał. Szatyn siedząc na ławeczce przyglądał się kamiennej
tabliczce. Czuł obecność Emmy obok siebie. W tym miejscu miał wrażenie, że jest
naprawdę bezpieczny. Może zwariował, ale od jej odejścia nie czuł jakby został
sam. Ona
zawsze gdzieś była. Chroniła go. Tak jak
tamtego wieczora podczas wypadku. To nie był przypadek, że przeżył. Choć
wolałby zginąć razem z Louisem. Ona jednak mu nie pozwoliła. Była jego aniołem.
Po
zapaleniu świeczki i położeniu pod płytą kwiatów, chłopak powoli odszedł. Nie
śpieszył się nigdzie. Nie miał gdzie. W domu zapewne rodzice znów wytoczyliby
mu awanturę, a Emily wyjechała razem z Zaynem, więc nawet na nich nie mógł
teraz liczyć. Nie wiedział, co robić dalej. W domu nikt go nie rozumiał, a klubie
znalazłby rozwiązanie, aby oddać się zapomnieniu, po które ostatnio często
sięgał. Wolał jednak w ten dzień pozostań trzeźwym. W każdym tego słowa
znaczeniu. Idąc powoli aleją, rozważał czy aby nie zajść na grób Louisa, jednak
nie czuł się na tyle odważny. Nie lubił tamtego miejsca. Odpychało go.
- Harry?-
usłyszał nieco znajomy głos.
W
jego kierunku szła Allegra. Dziewczyna poznana w klubie podczas imprezy
urodzinowej. Ta, z którą przegadał pół nocy. Z która spotkał się kilka razy na
mieście. Która go słuchała. Której nie powiedział, kim jest.
Powitał
ją z lekkim uśmiechem, pytając się, co tutaj robi. Panna Mayers poprawiła
włosy, szepcząc, że odwiedzała grób mamy, której nigdy nie poznała. Zaczęła
opowiadać mu o tym jak dowiedziała się, że jest adoptowana i o całej drodze,
jaką przebyła, aby odnaleźć swoją rodzinę, z której pozostała tylko ciocia, u
której zresztą mieszkała. Harry zaś, zapytany o swój cel wizyty, zaczął
wspominać o Emmie. Ally nie przerywała mu, milcząc, spoglądała tylko ukradkiem
na jego zamyśloną postawę. Nigdy nie widziała chłopaka, który z takimi
uczuciami opowiadałby o kimś. Szli powoli przed siebie, kierując się w stronę
kamienicy, gdzie mieszkała szatynka. Dziewczyna cały czas słuchała o Adams, o
bólu i tęsknocie. Było jej żal tego chłopaka, który zaintrygował ją tamtego
wieczora. Kiedy doszli na miejsce, podziękowała mu za to, że ją odprowadził. On
zaś za wysłuchanie. Uśmiechnął się, kiedy go przytuliła, czując jej wsparcie i
szept, aby się trzymał. Już chciał jej odpowiedzieć, kiedy zauważył po drugiej
stronie idącego blondyna, którego już skądś kojarzył.
-
Harry tam nikogo nie ma.- odwróciła się,
kiedy wyszeptał, że znowu widzi tego chłopaka. Loczek potrząsnął głową, nie
rozumiejąc, gdzie tamten się podział.- Odpocznij trochę i wrzuć na luz.
-
Chyba powinienem.- westchnął, żegnając się z nią.
Poszedł
w tę samą stronę, co tajemniczy blondyn, jednak więcej tego dnia go już nie
zobaczył.
„Daj mi zapomnieć choć na chwilę. Małą,
jedyną chwilę, którą spędzę tylko z Tobą.”
Głośna
muzyka zagłuszała wszystko wokół. Harry kolejny raz siedział przy barze i pijąc
coraz to następne drinki, oddawał się zapomnieniu. Choć może nie tyle chciał
wymazać z głowy wspomnienia, co przenieść się do świata, gdzie będzie on jeden
i osoba, za którą tak bardzo tęskni. Nie mógł pogodzić się z odejściem Louisa.
Każdy kolejny dzień pogłębiał jego tęsknotę za jego spojrzeniem, głosem czy
dotykiem. Pragnął znowu go przytulić. Powiedzieć to, co mówił mu, zbyt rzadko. Że go kocha. To, ile dla
niego znaczy. Jednak nie mógł. Ani teraz, ani
nigdy więcej.
Nie
wiedział jak znalazł się w miejscu, gdzie to wszystko się stało. W jednej
chwili siedział w barze i kończył pić niebieski roztwór, a po mrugnięciu
powieką stał przed maleńkim krzyżykiem, przed drzewem, w które uderzył
samochód. Harry spojrzał ukradkiem na swoje auto, drzwi kierowcy były otwarte.
Musiał jakimś cudem wsiąść do niego i tu przyjechać. Zbyt bardzo był omamiony
procentami, aby racjonalnie myśleć i łączyć fakty. Nie miał na uwadze tego, że
w jednej sekundzie mógł znaleźć się po tej drugiej stronie. Coś kazało mu tu
przyjechać.
-
Przepraszam Lou, tak bardzo cię przepraszam.
Upadł
na kolana i przymykając oczy, wychrypiał kilka słów. Czuł się bezpiecznie. Tak
jak na cmentarzu przy grobie Emmy. Bezpiecznie i swobodnie. Nie odczuwał bólu,
ale ukojenie. Więź połączenia z nim, z jego bratnią duszą.
Było
ciemno. Na niebie nie było widać żadnej gwiazdy. Harry nie ruszał się, nie
chcąc utracić tego, co się teraz w nim działo. Będąc we własnym świecie, tam
gdzie nic nie było takie złe i nie zadawało bólu, nie zauważył, że ktoś stojący
za drzewem kilka metrów dalej, wpatruje się w niego z zaciekawieniem.
Czasem uczucia zadają ból.
Czasem słowa wszystko naprawiają.
Ale czasem jest po prostu za późno.
*
Eeeemm...wiem, że pisałam to dosyć dlugo i jeszcze jest takie nudne jak flaki z olejem. Z pewnością też jest masa blędów, ale nie mam dziś siły, aby to sprawdzać. Poza tym word mi się buntuje i zmienił słownik na jakiś dziwny jezyk i mi wszystko podkreśla o.O
Następny rozdział hmmm./.W sumie to moze się wyrobię przed próbnymi maturami. Mam przynajmniej taką nadzieję. No i że wyjdzie lepszy niż ten.
Co tu by jeszcze...a tak. Nowy szablon! Poprzedni trochę się już znudził, choć ten też nie jest zbyt hmm...genialny, ale jak na razie chyba może zostać, nie? Chciałam coś czarno-białego ,ale wyszło mi takie inne xd
A i jak zdążyliście zauważyć, do bohaterów dołączyła nowa postać. Więcej (ale nie za dużo) o niej w zakładce "Heroes".
Pozdrawiam <3
Lubie to opowiadanie za to, że jest takie inne niż większość. Zamiast pisać o seksie skupiasz się na emocjach i dla mnie ci bohaterowie stają się tacy prawdziwi. Jestem ciekawa Nialla, bo to on chyba jest tym tajemniczym blondynem. I jeszcze się zastanawiam między Harry'm i Alegrą czy jak jej tam i jjak wpłynie na to wszystko. Napisz coś szybko ;D
OdpowiedzUsuńWow. Choć nie wiem jjakbym tego chciała, nigdy nie wiem jak skomentować nowy wpis na twoim blogu. Zawsze rozdzial odbiera mi mowę i to jest frustrujace. Echg.
OdpowiedzUsuńTo nie jest tak ze źle piszesz, bo piszesz wspaniale. Twoje opisy, uczucia bohaterów, same postacie są tak dobrze wyxharakteryzowane, ze aż ci zazdroszczę tej płynności i lekkości. Ach. I tutaj powinnam napisać ze rozdzial wcale nie jest nudny. Harry wspomina o Emmie i Lou. Naprawdę muszę przyznać, ze momentami miałam ochotę płakać. Chłopak tyle przeszedł.... Ale poznał Ally. Mam wrażenie że ta dziewczyna jest takim jego promyczkiem, który rozświetla trochę jego duszę. Ma w niej oparcie i zrozumienie..nie twierdze, że powinno ich połączyć coś więcej, ale gdyby byli przyjaciółmi to byłoby dobrze :)
Domyślam się, iż ten tajemniczy blondyn, który obserwuje Harry'ego to Niall? Chłopak jest jak ninja. Jak on trafił w miejsce wypadku? Musiał chyba śledzić Sykesa bo innego wytłumaczenia nie mam.. Jednym słowem - wow.
Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział. Trzymaj się xoxo
Świetny jak zwykle ;) Trochę nie pasuje mi ta cała Ally, ale mam nadzieję, że jak Niall się pojawi to Harry szybko znajdzie z nim wspólny język hah
OdpowiedzUsuńRozdział wcale nie jest nudny, trochę owinięty w przyjemną nutkę tajemniczości, jak się domyślam wokół pojawiającego się i znikającego Horana. Harry dużo przeszedł, szkoda że jego rodzice nie zauważyli jak silna więź łączyła go z Louisem i że wmawiają mu, że on wcale nie był nikim ważnym. Dla Harry'ego był ważny bardzo, powinni patrzeć na to jego oczami. Cóż, to tylko opowiadanie. Emily, zachowała się jak prawdziwa, kochana siostra czuje się z tym dziwnie, ale jest przy Harrym kiedy jej potrzebuje, podoba mi się jej postać. No i Ally, która przyznam szczerze również mnie zainteresowała i to bardzo. Więc WSPANIAŁA onllly czekam na kolejny rozdział! :)xx
OdpowiedzUsuńkurde...
OdpowiedzUsuńja.... to...może jeszcze raz: zawiadamiam cię iż dokonałaś cudu.
ja NIGDY nie płaczę, a w ciągu czytania 7 rozdziałów ryczałam 3 razy! w ogóle dzisiaj znów od nowa czytałam wszystkie twoje dzieła i kurde, chciałabym być tak zdolna jak ty... Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością i chusteczkami!
Melody xx
Hej. Informuję cię, żew zostałaś nominowana do liebster Awards. Więcej informacji na http://freehugs-loveforever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWystarcza jedna sekunda, aby ich życie zmieniło się o 360 stopni.
OdpowiedzUsuńMimo, że pochodzą z dwóch różnych światów to i tak się spotykają.
Jedyne co ich łączy to to, że zostają uprowadzeni.
Nienawidzą się, ale wiedzą, że muszą współpracować aby przetrwać...
...A koszmar dopiero się zaczyna.
Zwiastun: http://www.youtube.com/watch?v=NaCnL6-fvgk
http://i-am-taken.blogspot.com/
[Naprawdę przepraszam za SPAM ale każdy kiedyś zaczynał prawda?]
OdpowiedzUsuńCaroline to samotna dziewczyna, któa jest przyrodnią siostra Niall'a. Harry to chłopak z najsłynniejszego boysbandu na świecie. "Nigdy nie zostawiajcie ich samych w jenym pokoju, bo mogą tego nie przeżyć." Jednak niektóre wydarzenia zmieniają ludzi i uświadamiają niektóre rzeczy. Poznaj ich historię. Historię pełną uczuć. Nieświadomych uczuć...
Zapraszam - feeling-between-us-1d.blogspot.com
zwiastun - http://www.youtube.com/watch?v=8Km4_hdnC8Y
Hej! Chciałabym cię poinformować, iż twój blog został nominowany do Liebster Awards ;) Więcej informacji na blogu: http://shrovetide-fanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za ten blog. Tylko on tyle razy poruszył mnie. Dziękuję.
OdpowiedzUsuń