Oto jestem ja. Zagubiony, pechowy, osamotniony. Po trzech próbach wpuszczenia miłości do serca. Przeżyłem wiele. Szczęśliwe chwile, które tworzyły historię jak z niejednego filmu; zmianę, która pozwoliła mi odżyć na nowo i mi otworzyła mi serce oraz duszę dla kogoś innego, aż wreszcie świat, który był mi obcy, który sprawił, że stałem się zupełnym przeciwieństwem siebie. Ten ostatni odcisnął się na mnie najbardziej. Nie wiem, co wtedy czułem, po prostu pragnąłem szczęścia, które już wcześniej, kilka razy, zostało mi odebrane. Byłem gotowy zrobić wszystko, byleby zaznać spokoju. Życie nauczyło mnie wiele, ale dopiero śmierć ukazała prawdę. Bolesną, przerażającą, ale nadal prawdę. O mnie samym. I o każdym człowieku. Żałuję? Nie. Na tym polega życie.
Zakochałem się w sercu, które biło dla mnie.
Zakochałem się w duszy, przeznaczonej mojej.
Zakochałem się w ciele, które bało się mnie stracić.
Teraz uczę się oddychać na nowo.
H.
...
*
>> przypominam EPILOGU, który dodałam kilka godzin wcześniej <<
Musiałam jakoś wstawić ten fragment, a wydaje mi się, że pasuje świetnie właśnie na koniec, po epilogu, jako symbol dalszej drogi Harry'ego.
Jeszcze raz dziękuję x
Musiałam jakoś wstawić ten fragment, a wydaje mi się, że pasuje świetnie właśnie na koniec, po epilogu, jako symbol dalszej drogi Harry'ego.
Jeszcze raz dziękuję x